Minelli zapowiedział w wywiadzie dla brytyjskiej rozgłośni BBC, że zamierza pomóc kanadyjskiemu małżeństwu we wspólnym odejściu ze świata. 80-letni mężczyzna cierpi na raka w fazie terminalnej. Jego 70-letnia żona jest zupełnie zdrowa. Zrozpaczona kobieta chce umrzeć wraz z mężem, bo nie wyobraża sobie życia bez niego.
– Ona nie jest chora. Jeśli jej mąż umrze, to chce jednak odejść razem z nim. My jej w tym pomożemy – oświadczył 74-letni prawnik i samozwańczy obrońca praw człowieka. Według niego śmierć na życzenie powinna być dostępna dla każdego. – Każdy człowiek zdolny do świadomego i samodzielnego podjęcia decyzji o własnej śmierci powinien móc korzystać z pomocy w samobójstwie. To cudowna szansa dana człowiekowi. Samobójstwo pozwala uciec z sytuacji bez wyjścia – podkreślił założyciel Dignitas.
Nieuleczalna choroba nie może być jego zdaniem warunkiem uzyskania prawa do śmierci na życzenie. – Nieuleczalna choroba to brytyjska obsesja. Jako prawnik specjalizujący się w prawach człowieka uważam, że nie możemy w tej kwestii decydować za innych – stwierdził. Dodał, że samobójstwa odciążają brytyjską służbę zdrowia, bo skraca się czas leczenia chorych. – To dobre dla służby zdrowia i podatników – podkreślił.
W następnych tygodniach – na drodze sądowej – zamierza sprawdzić, czy szwajcarskie prawo zezwala na uśmiercanie zdrowych ludzi. W końcu, jak twierdzi, pomagał już umrzeć ludziom cierpiącym na choroby psychiczne oraz osobom upośledzonym umysłowo, w tym rodzeństwu cierpiącemu na zespół Downa.
Brytyjczykami wstrząsnęły wypowiedzi Minellego . – Musimy wysłać wyraźny sygnał, że nie można pomagać zdrowym ludziom w samobójstwie. To jest nie do przyjęcia i nie ma nic wspólnego z godną śmiercią – oświadczyła szefowa brytyjskiego stowarzyszenia Dignity in Dying Sarah Wotton.