Skrajnie prawicowe ugrupowanie Jobbik (Ruch na rzecz Lepszych Węgier) zwołało swoich sympatyków do Budapesztu, aby zaprotestować przeciw decyzji sądu apelacyjnego, który 2 lipca rozwiązał Gwardię Węgierską – paramilitarną organizację powołaną do życia przez tę organizację w roku 2007.
Podczas manifestacji 2500 gwardzistów ustawionych w kilkunastu rzędach założyło na białe koszule czarne mundury, nawiązujące do symboliki faszystowskiej partii „strzałokrzyżowców”, która rządziła na Węgrzech pod koniec drugiej wojny światowej i była odpowiedzialna za eksterminację mniejszości żydowskiej. Plac Wolności zmienił kolor na czarny. – Przysięgamy wierność węgierskiemu narodowi! – skandowali gwardziści przy aplauzie rozentuzjazmowanego tłumu.
Przemawiając z zaimprowizowanej trybuny, szef Jobbiku Gabor Vona zapowiedział, że mimo decyzji sądu apelacyjnego, który uznał, iż Gwardia kieruje się pobudkami rasistowskimi i łamie prawa człowieka, jej członkowie „nie złożą broni”. – Będziemy nadal chronić węgierski naród w kraju rządzonym przez spadkobierców reżimu komunistycznego, którzy każą policji strzelać do obywateli! Będziemy bronić węgierskiej mniejszości poza granicami państwa, gdzie ujawnienie węgierskiego obywatelstwa traktowane jest jako grzech – zapowiedział.
W manifestacji wzięli udział nowo wybrani eurodeputowani Jobbiku. Gabor Vona przekazał im mundury Gwardii Narodowej. A Csanad Szegedi oświadczył, że założy go podczas inauguracyjnej sesji europarlamentu.
Węgierscy politycy nie kryją zaniepokojenia wzrostem siły Jobbiku. Ugrupowanie to uzyskało aż 14 procent głosów i pięć mandatów w PE. Przeciw zagrożeniu ze strony skrajnej prawicy demonstrowali w sobotę w Budapeszcie węgierscy antyfaszyści. Na pokaz siły spadkobierców „strzałokrzyżowców” zareagowała też prawica. Viktor Orban, lider Fideszu, zapewnił, że w razie wygrania wyborów parlamentarnych w 2010 r. jego ugrupowanie nie utworzy koalicji z Jobbikiem.