Wpływ na decyzję Memoriału o zawieszeniu działalności w Czeczenii miało środowe zabójstwo Natalii Estemirowej, długoletniej współpracownicy na Kaukazie.

– Władza w Groznym nie rozumie zasad funkcjonowania społeczeństwa obywatelskiego, a niezależne struktury są jej wrogie – mówił radiu Echo Moskwy szef Memoriału Oleg Orłow.

– Nie możemy ryzykować życia naszych kolegów – dodał Aleksander Czerkasow. Memoriał bronił praw człowieka w Czeczenii od lat 90. W 2003 r. ujawnił istnienie „szwadronów śmierci” porywających czeczeńskich cywilów. Organizacja szacowała, że w latach 2002 – 2006 w republice zostało porwanych lub zaginęło bez śladu 2 tysiące osób. Po zabójstwie znanej obrończyni praw człowieka Anny Politkowskiej w 2006 r. Oleg Orłow zrezygnował z członkostwa w Radzie ds. Praw Człowieka przy prezydencie Rosji. Powodem było oświadczenie Władimira Putina, że „zabójstwo Politkowskiej bardziej zaszkodziło Rosji niż jej działalność”.

Decyzję Memoriału o zawieszeniu działalności w Czeczenii skrytykował tamtejszy rzecznik praw obywatelskich. – Estemirowa nie byłaby z tego zadowolona. Jeśli pracownikom organizacji coś zagraża, to mogę ich zatrudnić u siebie – mówił Nurdi Nuchażijew.

– Rezygnacja Memoriału oznacza, że w Czeczenii panuje reżim totalitarny, który uniemożliwia misję niezależnym organizacjom. Władza na Kremlu musi zdecydować, co dalej z Kaukazem. Model rządzenia Czeczenią twardą ręką, na który stawiała Moskwa, po zabójstwie Estemirowej okazał się nieefektywny – mówi „Rz” Lew Ponomariow, szef rosyjskiego Ruchu na rzecz Praw Człowieka.