Jego rodzice, którzy mają niewiele ponad 20 lat i żyją w separacji, spierają się o to, co zrobić z chłopcem. Matka – podobnie jak lekarze – uważa, że dziecko powinno być odłączone od aparatury, bo tylko tak można ulżyć jego cierpieniu.
Ojciec wręcz przeciwnie – że trzeba zrobić wszystko, by ratować chłopca. Tym bardziej że mózg dziecka pracuje prawidłowo, a z miastenią wrodzoną w Wielkiej Brytanii żyje około 300 osób.
Sprawa trafiła do sądu. Przesłuchania mają potrwać pięć dni.