Reklama
Rozwiń

Antyaborcyjny szturm na Waszyngton

„Wybierz życie” – skandowało w weekend kilkaset tysięcy osób z całej Ameryki

Publikacja: 24.01.2010 20:11

Antyaborcyjny szturm na Waszyngton

Foto: AFP

Prognozy pogody nie zachęcały do wychodzenia z domu. Pochmurne, mgliste niebo i około sześciu stopni Celsjusza, nie zniechęciły jednak uczestników 37. Marszu Życia. Rozśpiewany, rozkrzyczany tłum, który przemaszerował w piątkowe popołudnie pod siedzibę Sądu Najwyższego, był niezwykle różnorodny. Rozmodleni panowie w długich czarnych płaszczach, z wielkimi drewnianymi różańcami na szyi, rodziny z małymi dziećmi, studenci. Młodych ludzi było zresztą w okolicach Kapitolu najwięcej. - Jesteśmy pokoleniem życia. Musimy bronić te istoty, które same nie mogą się bronić – przekonywało mnie kilka jasnowłosych studentek z Uniwersytetu Georgetown z wymalowanymi na policzkach napisami „Kocham dzieci”.

- Zwłaszcza my, faceci, powinniśmy ostro walczyć o zakaz aborcji. Nie masz pojęcia, ilu mężczyzn, żałuje, że jednak nie zostało ojcem – dodał Luke, student z Chicago. W tłumie protestujących były osoby z wielkimi czerwonymi znakami „Stop aborcji”, plakatami ze zdjęciem dziecka i napisem „Zrozum to… aborcja zabija dzieci”, a nawet pies husky z przyczepionym do futra napisem „Huskie przeciw aborcji”.

Niedaleko grupki starszych osób, które na schodach Sądu Najwyższego trzymały transparent „Bóg karze Amerykę za aborcję” protestowali zwolennicy aborcji. – Kobiety muszą mieć prawo wyboru! Nie możemy pozwolić Kościołowi, rządowi czy mężowi na narzucanie nam, co mamy robić ze swoim brzuchem! – krzyczała kobieta z transparentem „Aborcja i kontrola narodzin prawem kobiet na całym świecie”. „Świat jest przeludniony. Głodujemy. Potrzebujemy kontroli narodzin”, „Nie delegalizujcie aborcji. Nie sprowadzajcie dziecka na ten potworny świat” – takie hasła na wielkich białych kartonowych płachtach pokazywały jej koleżanki.

- 30 lat temu też tak myślałam i poddałam się aborcji. To była naprawdę straszna rzecz, żałuję jej każdego dnia – podkreślała Jane z Bostonu. „Marsz Życia” przechodzi ulicami Waszyngtonu od 1974 roku w rocznicę legalizacji aborcji, do którego doprowadziło orzeczenie Sądu Najwyższego w tzw. sprawie Roe kontra Wade. Tegoroczny odbywał się pod hasłem „Powstań teraz - zjednoczeni dla wartości życia. Bez wyjątków! Bez kompromisów!” Według organizatorów wzięło w nim udział może nawet ponad trzysta tysięcy ludzi i 80 tysięcy awatarów. Jednocześnie z prawdziwą demonstracją w Internecie odbywał się „Wirtualny Marsz Życia”.

Zwolennicy ruchu „Pro-Life”, którzy nie mogli pojawić się w Waszyngtonie, po zarejestrowaniu się na stronie „virtualmarchforlife” mogli wziąć udział w e-marszu. Twórcy tej inicjatywy pozwalaliwybrać, jak chciałoby się wyglądać - było po dziesięć postaci dla mężczyzn i dla kobiet. Wśród awatarów-vipów biorących udział w marszu, których twarze przypominały polityków, byli między innymi Sarah Palin, gubernatorzy Tim Pawlenty i Mitt Romney oraz przewodniczący Krajowego Komitetu Partii Republikańskiej Michael Steele.

Reklama
Reklama

Jak zauważa „Washington Post” George W. Bush jako prezydent wyrażał poparcie dla uczestników „Marszu Życia”. Barack Obama wydał jednak w piątek oświadczenie, w którym podkreślił poparcie dla prawa wyboru i chęci współpracy z ludźmi dobrej woli w zapobieganiu niechcianej ciąży. Zapewnił także o wsparciu dla ciężarnych kobiet i ich rodzin oraz zamiarze wzmocnienia systemu adopcyjnego.

Według organizacji „Pro Life” w Stanach Zjednoczonych przeprowadza się około 3700 aborcji dziennie.

[i] Jacek Przybylski z Waszyngtonu[/i]

Prognozy pogody nie zachęcały do wychodzenia z domu. Pochmurne, mgliste niebo i około sześciu stopni Celsjusza, nie zniechęciły jednak uczestników 37. Marszu Życia. Rozśpiewany, rozkrzyczany tłum, który przemaszerował w piątkowe popołudnie pod siedzibę Sądu Najwyższego, był niezwykle różnorodny. Rozmodleni panowie w długich czarnych płaszczach, z wielkimi drewnianymi różańcami na szyi, rodziny z małymi dziećmi, studenci. Młodych ludzi było zresztą w okolicach Kapitolu najwięcej. - Jesteśmy pokoleniem życia. Musimy bronić te istoty, które same nie mogą się bronić – przekonywało mnie kilka jasnowłosych studentek z Uniwersytetu Georgetown z wymalowanymi na policzkach napisami „Kocham dzieci”.

Reklama
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1234
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1233
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1232
Świat
Podcast „Rzecz w tym”: Dlaczego Czesi nagle zakochali się w Polsce?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1231
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama