Polacy zasiądą w gabinetach dziewięciu komisarzy, ale żaden nasz rodak nie zajmie jednego z najważniejszych stanowisk - szefa gabinetu komisarza.

Każdemu państwu należy się stanowisko komisarza. O pozostałe trzeba zabiegać mniej lub bardziej usilnie. Drugim po komisarzu jest szef gabinetu - to szefowie gabinetów mają pełną wiedzą o działaniu Komisji, uzgadniają większość decyzji, pilnując przy tym interesu narodowego, które później komisarze tylko akceptują. Dlatego duże kraje ze starej Unii od lat obsadzają swoimi rodakami szefów gabinetów. Polska w nowej Komisji tego stanowiska nie ma.

Pracami gabinetu Janusza Lewandowskiego będzie kierował Luksemburczyk Marc Lemaitre. Minister do spraw europejskich Mikołaj Dowgielewicz nazywa go doskonałym fachowcem, Polsce znanym, przychylnym, i uważa też, że to dobra decyzja.

Minister dodaje, że nasi rodacy, może na niższych stanowiskach, ale za to będą pracować w gabinetach aż dziewięciu komisarzy. Polska będzie mieć człowieka w gabinecie szefowej unijnej dyplomacji, a także u komisarzy do spraw energii, polityki regionalnej, rolnictwa oraz spraw zmian klimatycznych, sprawiedliwości, konkurencji i rozszerzenia.