Tragedia służącej Shazii Bashir – dręczonej i gwałconej przez osiem miesięcy, a następnie zamordowanej 21 stycznia – stała się przedmiotem batalii między chrześcijańskimi i islamskimi prawnikami.
– Robimy wszystko, by nie ukręcono sprawie łba tylko dlatego, że zamordowana była biedną chrześcijanką, a oskarżony o mord jest bogatym muzułmaninem – mówi „Rz” Nasir Saeed, jeden z dyrektorów CLAAS, pakistańskiego centrum prawnego zajmującego się obroną chrześcijan.
Jak się dowiedzieliśmy, w przyszłym tygodniu prawnicy CLAAS złożą w sądzie apelacyjnym w Lahore skargę na decyzję sądu niższej instancji zezwalającą oskarżonym o mord na odpowiadanie z wolnej stopy. W piątek pracowali nad wnioskiem w tej sprawie.
Dramat rozegrał się w domu wpływowego adwokata Mohammada Naeema. 12-letnia katoliczka Shazia pracowała u niego jako służąca, ale de facto była jego niewolnicą. Rolę takich służących-niewolników pełnią często dzieci z żyjących w nędzy rodzin chrześcijańskich. Ich rodzice uważają posłanie dziecka na służbę do bogatych za jedyny sposób na wyrwanie się z nędzy. Tak postąpiła też matka Shazii – Nasreen Bibi.
Shazia przepracowała w domu adwokata dwie trzecie roku, otrzymując wyżywienie i zarabiając równowartość 8 dolarów miesięcznie. Jej głównymi obowiązkami były sprzątanie domu i mycie samochodów Naeema. Wszystkie pieniądze oddawała matce, która spłacała nimi długi i pokrywała bieżące wydatki. Nasreen Bibi ma na utrzymaniu 70-letniego niewidomego męża, drugą, dziesięcioletnią, córkę oraz ośmioletniego syna. Służąc adwokatowi, Shazia była kompletnie odcięta od świata.