Przepisy ustawy są niezgodne z konstytucją i tym samym nieważne – orzekł Trybunał Konstytucyjny, rozpatrując skargę złożoną przez 34 tysięcy obywateli Niemiec. Nigdy wcześniej aż tylu Niemców nie protestowało w ten sposób przeciwko żadnej ustawie. – Unieważnione prawo zmieniało charakter naszego wolnego społeczeństwa i było nie do pogodzenia z prawami człowieka i obywatela – tłumaczył Gerhart Baum (FDP), były szef MSW i jeden z inicjatorów akcji obywatelskiego sprzeciwu.
Zakwestionowana ustawa uchwalona została przez Bundestag ponad dwa lata temu na podstawie dyrektywy UE nakładającej na firmy telekomunikacyjne obowiązek archiwizowania przez sześć miesięcy nazwisk internautów, czasu trwania połączeń i rozmów za pośrednictwem Skype’a oraz adresów IP otwieranych stron internetowych. Zdaniem trybunału taka praktyka „wywołuje u obywateli uzasadnione wrażenie, że są pod stałą obserwacją oraz że ulegają naruszeniu ich podstawowe prawa”. Na podstawie dzisiejszego orzeczenia wszystkie zgromadzone do tej pory informacje mają zostać niezwłocznie skasowane. Nie ma też mowy o gromadzeniu nowych. Tak będzie do czasu uchwalenia nowej ustawy. – To dotkliwy cios dla skuteczności w zwalczaniu terroryzmu i przestępczości zorganizowanej – orzekł Jörg Ziercke, szef Federalnego Urzędu Kryminalnego. Przypomniał, że dyrektywa UE powstała po zamachach bombowych w Londynie i Madrycie w celu ułatwienia walki z terroryzmem.
Trybunał nie ma nic przeciwko samej zasadzie archiwizowania informacji internetowych obywateli, domaga się jednak zwiększenia kontroli nad dostępem do banków danych przez różne instytucje, choćby urząd pełnomocnika rządu ds. ochrony danych. Dostęp służb specjalnych do zgromadzonych informacji powinien być „mocno ograniczony” – do przypadków zagrożenia życia czy porządku konstytucyjnego RFN. Trybunał odrzucił także możliwość dostępu do zgromadzonych informacji dla przemysłu muzycznego, który chciał je wykorzystywać do zwalczania piractwa.
– Przeciwnicy ustawy nie osiągnęli celu, jakim był całkowity zakaz gromadzenia danych, ale orzeczenie ma daleko sięgające konsekwencje – ocenia „Spiegel-Online”. Autorzy skargi konstytucyjnej zaapelowali już do rządu i parlamentu Niemiec, by rozpoczęły konsultacje z innymi krajami UE w celu wycofania dyrektywy. Chodzi głównie o takie kraje jak Austria, Szwecja czy Rumunia, które do dziś nie wprowadziły jej w życie. W wielu innych krajach wywołuje ona sprzeciw obrońców praw obywateli. Z tego powodu Komisja Europejska przygotowuje raport oceniający jej działanie. Ma być gotów we wrześniu tego roku. Viviane Reding, komisarz ds. wymiaru sprawiedliwości i spraw obywatelskich, powiedziała niemieckim mediom, że opowiada się za właściwą równowagą pomiędzy wymogami walki z terroryzmem a ochroną sfery prywatnej obywateli.
Niemcy sprzeciwiają się od lat wszelkim próbom ograniczania wolności osobistej. Zmusili m.in. władze do rezygnacji z planów kontroli ruchu samochodowego poprzez monitorowanie tablic rejestracyjnych.