W nocy w Dagestanie eksplodował samochód pełen ładunków wybuchowych. Do eksplozji, w wyniku której zginęło dwóch ludzi, doszło zapewne przypadkiem. Być może auto było szykowane do nowego zamachu terrorystycznego. W środę wskutek dwóch wybuchów w dagestańskim Kizlarze zginęło 12 osób.
Miedwiediew, goszczący w stolicy Dagestanu Machaczkale, podkreślił na odbywającym się tam specjalnym posiedzeniu Narodowego Komitetu Antyterrorystycznego, że konieczne jest wzmocnienie MSW, FSB i sądów. – Trzeba ostro uderzać w terrorystów, niszczyć ich kryjówki – mówił prezydent. – Należy pomagać tym, którzy postanowili walczyć z bandytami, rozwijać gospodarkę, szkolnictwo, kulturę – podkreślił. Dodał, że ci, którzy zwalczają terrorystów, są „silniejsi, dbają o los ludzi i najważniejsze – po ich stronie jest prawda”.
Tymczasem trwa śledztwo w sprawie zamachów, do których 29 marca doszło w moskiewskim metrze. Pojawiły się sugestie, że jedną z terrorystek-samobójczyń była 20-letnia Marcha Ustarchanowa, wdowa po bojowniku Saidzie-Eminie Chizrijewie. Został on zabity w październiku 2009 r., gdy organizował zamach na prorosyjskiego prezydenta Czeczenii Ramzana Kadyrowa. Ale według innych źródeł Ustarchanowa przebywa poza Rosją. Władze potwierdziły jedynie, że znają tożsamość jednej z zamachowczyń.
Obie szahidki, jak nazywa się terrorystki-samobójczynie, dotarły do Moskwy autobusem z Machaczkały. Wsiadły do niego właśnie w Kizlarze – a więc w tej samej miejscowości, w której doszło do środowych ataków. Kizlar leży blisko granicy z Czeczenią i, co ważne, nikt nie sprawdza tam dokumentów pasażerów. Ale za to kilkakrotnie po drodze sprawdzane są bagaże, więc wiadomo, że szahidki raczej nie miały przy sobie materiałów wybuchowych.
Kobiety pochodzą jakoby z tzw. Wiedenskiego Dżamaatu (od miejscowości Wiedeno). Organizatorzy zamachu, wahabici, poszukiwali przyszłych terrorystów za pośrednictwem Internetu. Zwerbowali podobno 30 osób. Odpowiedzialność za zamachy w Moskwie wziął na siebie Doku Umarow, samozwańczy przywódca tzw. Emiratu Kaukaskiego, podziemnego państwa islamskiego obejmującego Czeczenię, Inguszetię oraz Osetię Północną. Jego oświadczenie, nagrane na wideo, pojawiło się w Internecie. Ale równolegle upowszechniono i inne oświadczenie – że Umarow i Emirat Kaukaski nie mają z całą sprawą nic wspólnego, a winne są rosyjskie służby specjalne.