Według kodeksu karnego Margot Kässmann jest przestępczynią. Za jazdę samochodem w stanie nietrzeźwym (1,54 promila) w lutym została skazana na karę grzywny oraz pozbawiona prawa jazdy na co najmniej dziewięć miesięcy.

Ale na rozpoczętym wczoraj w Monachium II Ekumenicznym Zjeździe Kościołów – największej tego rodzaju imprezie religijnej w Europie – była oblegana przez tysiące wiernych. Po dedykację w jej nowej książce ustawiały się ogromne kolejki.

„Prawdziwa gwiazda, w dodatku pełna pokory” – piszą o niej media, zastanawiając się, czy nie ma szans na odzyskanie przywództwa w Kościele ewangelickim. Zrezygnowała z niego, tak jak z godności biskupiej, natychmiast po przygodzie z policją. O trafności jej decyzji nie była przekonana Rada Kościoła ewangelickiego, najwyższe gremium Kościoła liczącego w Niemczech 24 miliony wiernych. Jednak swoją decyzją biskup natychmiast zyskała sympatię Niemców, bez względu na wyznanie. Dziś cieszy się niekwestionowanym autorytetem moralnym, głównie dlatego, że nie usiłowała usprawiedliwiać swego karygodnego zachowania.

W niedawnych badaniach opinii publicznej „Manager Magazin” zajęła za szczególnie odpowiedzialne postępowanie pierwsze miejsce wśród najważniejszych postaci niemieckiego życia społecznego.

Kässmann była pierwszą kobietą na stanowisku przewodniczącego niemieckiego Kościoła ewangelickiego. Dziś jest zwykłym pastorem w Hanowerze.