Sąd oddalił też żądanie, by dziennik zamieszczał w winiecie ostrzeżenie, że jest antyrządowy i stanowi zagrożenie dla zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży.
Emeryt Aleksander Piestriakow, skarżący w imieniu „wszystkich radzieckich weteranów wojny” opozycyjny dziennik, urodził się trzy lata po zakończeniu wojny. Jednak w pierwszym dniu procesu dowodził, że zna całą prawdę o działalności radzieckiej partyzantki na Białorusi, bo „czytał o niej w oficjalnych książkach oraz słyszał od znajomych”. Na tej podstawie Piestriakow oskarżył „Narodną Wolę” o obrazę pamięci „wszystkich radzieckich uczestników wojny”. Gazeta zamieściła bowiem na swoich łamach fragmenty wspomnień innego Białorusina Ilji Kopyła, który w momencie wybuchu wojny miał siedem lat.
Kopył opisał działających w okolicy jego rodzinnej wsi Niebyszyno (obwód witebski) radzieckich partyzantów jako zbrodniarzy, którzy terroryzowali miejscową ludność, zabierając jej zapasy żywności i mordując miejscowych, próbujących się sprzeciwić temu procederowi.
Zdaniem Piestriakowa tego rodzaju wspomnienia to insynuacje i próba zdyskredytowania radzieckiej partyzantki na Białorusi. W związku z tym publikująca je „Narodnaja Wola” powinna przeprosić radzieckich weteranów wojny, a w winiecie gazety zamieścić komunikat, że „jest wydaniem opozycyjnym, niepodzielającym punktu widzenia rządu Białorusi”.
– Przecież w pismach o charakterze erotycznym przy tytule figuruje adnotacja, że mogą być czytane dopiero po osiągnięciu określonego wieku – dowodził Piestriakow, żądając, by „Narodnaja Wola” także ostrzegała czytelników, że „stanowi zagrożenie dla zdrowia psychicznego dorastającego pokolenia”.