Imran Faruk został zaatakowany w nocy w dzielnicy Edgware w północnej części Londynu. Napastnik zadał mu serię ciosów ostrym narzędziem w głowę i szyję. Rany okazały się śmiertelne.
Dr Faruk był założycielem liberalnej partii Muttahida Quami Movement (MQM), która wchodzi w skład rządzącej koalicji. Ugrupowanie domaga się bezwzględnej walki z pakistańskimi talibami. Jego bastionem jest stolica prowincji Sindh, Karaczi. W zeszłym miesiącu zamordowano tam innego przedstawiciela partii. Jej zwolennicy wywołali wtedy zamieszki, w których zginęło kilkadziesiąt osób.
Policja na razie nie zna motywów morderstwa, ale wiadomo, że Faruk, który otrzymał w Wielkiej Brytanii azyl polityczny, miał wielu wrogów. W latach 80. i 90. jego partia była oskarżana o mordowanie przeciwników politycznych, a także walkę z siłami rządowymi. Aby odzyskać kontrolę, władze przeprowadziły operację „Sprzątanie”, podczas której zginęło 8 tys. osób.
Faruk, który został oskarżony o liczne przestępstwa, zbiegł do Londynu. – Kierował partią z emigracji, był ważną postacią pakistańskiej polityki. Jego ugrupowanie było bar- dzo wpływowe, choć do władzy dążyło nie przebierając w środkach – mówi „Rz” Harsh V. Pant, ekspert londyńskiego Chatham House. Według niego, jeśli się okaże, że był to mord polityczny, brytyjskie władze będą w kłopocie. – Upublicznienie tej informacji spowoduje wybuch krwawych zamieszek w Pakistanie. Sytuacja w Karaczi jest bardzo napięta – podkreśla dr Pant.
Ostatnim mordem na tle politycznym w Londynie było zabójstwo w 2006 roku byłego agenta FSB Aleksandra Litwinienki. Rosjanin, który poprosił o azyl na Wyspach, był zagorzałym krytykiem ówczesnego prezydenta Władimira Putina. Brytyjskie służby twierdzą, że został otruty polonem za wiedzą Kremla. W 1978 roku KGB zgładziło bułgarskiego dysydenta Georgija Markowa, który pracował dla BBC. Agent KGB ukłuł go igłą schowaną w czubku parasola, w której znajdowała się rycyna.
