Projekt odpowiedniej ustawy ma trafić do parlamentu przed 5 stycznia. Zgromadzenie Narodowe, obecnie całkowicie zdominowane przez zwolenników Hugo Cháveza, zbierze się w tym dniu w nowym składzie. Opozycja mogłaby zablokować prawo godzące w wolność słowa. Ustawa mówi wprawdzie „o odpowiedzialności społecznej radia i telewizji”, ale będzie dotyczyć również mediów i stron internetowych, nie wyłączając portali społecznościowych. Z Internetu mają zniknąć informacje mogące wywołać niepokój wśród obywateli albo zagrozić bezpieczeństwu publicznemu. Dostawcy usług internetowych zostają zobowiązani pod groźbą kary do wprowadzenia mechanizmów będących w stanie zablokować rozpowszechnianie takich informacji i dostęp do publikujących je portali.
Według ekspertów to może być efekt przecieków udostępnianych przez WikiLeaks.
Amerykańskie depesze rozwiały złudzenia wielu latynoskich przywódców przekonanych, że świat traktuje ich poważnie i z szacunkiem. Najbardziej negatywnymi bohaterami depesz dotyczących Ameryki Łacińskiej są właśnie Hugo Chávez i jego lewicowi sojusznicy. Okazuje się, że król Juan Carlos, który na pamiętnym szczycie iberoamerykańskim w stolicy Chile Santiago nakazał liderowi Wenezueli się zamknąć, wyraził jedynie głośno to, co hiszpańscy politycy opowiadali o Chávezie po cichu amerykańskim dyplomatom.
Z depesz ujawnionych przez dziennik „El Pais” dowiadujemy się m.in., że socjalistyczny premier José Zapatero, lider prawicowej opozycji Mariano Rajoy i były szef dyplomacji Miguel Angel Moratinos byli zgodni co do tego, że Wenezuela to jedna wielka „katastrofa”. Szef hiszpańskiego rządu mówił o tym w 2005 roku zastępcy sekretarza stanu USA Robertowi Zoellickowi. Condoleezzie Rice meldował, że podczas wizyty w Caracas spotkał się z wenezuelską opozycją zgodnie z zaleceniem władz USA. Moratinos uważał Wenezuelę i Kubę za „czarne dziury” w regionie.
Obecna szefowa hiszpańskiej dyplomacji Trinidad Jiménez nazywała lidera Wenezueli pajacem, mówiła, że „jest nie z tego świata”, że „to bestia, choć niegłupia”. Szef departamentu w MSZ Rafael Dezcallar tłumaczył, że nikt nie przywiązuje wagi do retoryki wenezuelskiego prezydenta, bo nie ma na tyle „jaj”, by zostać dyktatorem. Sekretarz generalny organizacji państw iberoamerykańskich, Urugwajczyk Enrique Iglesias, zapewniał Ambasadę USA w Madrycie, że „cała Ameryka Łacińska jest zaniepokojona zachowaniem Hugo Cháveza, który staje się coraz większym megalomanem”, popełnia coraz więcej błędów i wykazuje się coraz większą niekompetencją.