Polacy z Sopoćkiń wolą poprzeć rodaka

Miasteczko Sopoćkinie – stąd pochodzi kandydat na prezydenta Białorusi, ekonomista Jarosław Romańczuk. Ma tu mocne poparcie.

Publikacja: 19.12.2010 20:04

Jarosław Romańczuk w studiu tv.rp.pl

Jarosław Romańczuk w studiu tv.rp.pl

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Gdy wjechałem do leżących 20 kilometrów od Grodna Sopoćkiń, ujrzałem starszą kobietę, która stała zmarznięta na poboczu drogi. Zatrzymałem się. – Może chociaż do skrzyżowania mnie podrzucicie, bo tak zmarzłam, że nie mogę już iść – mówi po rosyjsku. Gdy ruszamy, pytam, czy wie, gdzie mieszka Maria Romańczuk. – Pokażę panu, ale potem niech mnie pan dowiezie do kościoła – mówi już po polsku, bo, „skoro ktoś szuka pani Marii, to powinien chociaż rozumieć po polsku”.

Dowiedziawszy się, że trafiła do samochodu korespondenta polskiej gazety, moja pasażerka opowiada, że jej rodzina i rodzina Romańczuków znają się od zawsze. – Po kościele pójdę głosować. Oczywiście na Jarka – zdradza. Gdy się żegnamy, zapewnia, iż zastanę Marię Romańczuk w domu, „bo ona zawsze chodzi do kościoła z samego rana”.

Matka kandydata na prezydenta rzeczywiście jest w domu i już oddała głos w wyborach. – Oczywiście na Jarka – uśmiecha się. – Wszyscy w Sopoćkiniach mówią, że głosują na niego – dodaje.

Pani Maria przekonuje, iż Jarek byłby najlepszym prezydentem, „bo jest bardzo uczciwy”. – No, ale wybory nie są uczciwe, więc znowu ogłoszą, że wybrano Łukaszenkę – mówi.

Siedzimy przy stole w małym domku służącym kiedyś za letnią kuchnię. Obok stoi duży, ale pani Maria w nim już nie mieszka. Pół roku temu pochowała męża i wyprowadziła się z dużego domu. – Jarek mieszka w Mińsku. Przyjedzie dopiero na Boże Narodzenie. Mnie starcza miejsca i w tym małym – tłumaczy pani Maria, podając na stół kawę.

Nie jestem jedynym gościem matki kandydata na prezydenta. – To sąsiad. Mieszka w Grodnie, ale buduje tu w Sopoćkiniach dom – gospodyni wpuszcza do domu mężczyznę. Wpadł, by pogadać z panią Marią o wyborach i polityce. Sąsiad rozmawia po rosyjsku, za co przeprasza, i prosi, byśmy z panią Marią rozmawiali po polsku, „bo on wszystko rozumie i, skoro postanowił zamieszkać w Sopoćkiniach, to powinien się nauczyć języka, w którym potrafią rozmawiać wszyscy miejscowi”.

Sąsiad pani Marii pesymistycznie ocenia szanse opozycji w wyborach prezydenckich. – Gdyby jeszcze był wspólny kandydat, to można by było jakoś zmobilizować ludzi do protestu– mówi i zastanawia się, czy po zamknięciu lokali wyborczych opozycji uda się wyprowadzić na plac w Mińsku dostateczną liczbę zwolenników, by zmusić władzę do uczciwego liczenia głosów.

– Jarek mówił, że powinna być druga tura, bo Łukaszenko nie ma poparcia ponad połowy mieszkańców Białorusi – pani Maria streszcza niedawną rozmowę telefoniczną z synem. Bardzo ją boli, że oficjalna propaganda źle mówi o Jarku. – Gdy miał wypadek samochodowy („Rz” pisała o tym 13 grudnia – red.), to ani w białoruskiej telewizji, ani w radiu nikt o tym nie wspomniał – burzy się pani Maria, do której w sprawie wypadku dzwonili dziennikarze nie tylko z Polski, ale nawet z USA.

Matka Romańczuka jest do tego stopnia zniechęcona białoruską propagandą, że ogląda tylko polskie stacje telewizyjne. Dzięki temu, że Sopoćkinie leżą tuż przy polskiej granicy, miejscowi mogą odbierać nadawane w Polsce drogą naziemną kanały telewizji. Poza tym pani Maria ma odbiornik satelitarny, dzięki któremu ogląda robioną w Polsce dla Białorusinów niezależną telewizję Biełsat.

– Wieczorem w Biełsacie będzie studio wyborcze. To się dowiem, jak z tymi wyborami jest naprawdę – mówi. Jarosław Romańczuk jest wiceszefem opozycyjnej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej. Przed wyborami prezydenckimi zapowiedział, że zamierza zdobyć 10 – 15 procent poparcia.

[i]—Andrzej Pisalnik z Sopoćkiń[/i]

Gdy wjechałem do leżących 20 kilometrów od Grodna Sopoćkiń, ujrzałem starszą kobietę, która stała zmarznięta na poboczu drogi. Zatrzymałem się. – Może chociaż do skrzyżowania mnie podrzucicie, bo tak zmarzłam, że nie mogę już iść – mówi po rosyjsku. Gdy ruszamy, pytam, czy wie, gdzie mieszka Maria Romańczuk. – Pokażę panu, ale potem niech mnie pan dowiezie do kościoła – mówi już po polsku, bo, „skoro ktoś szuka pani Marii, to powinien chociaż rozumieć po polsku”.

Pozostało 86% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017