Korespondencja z Wilna
Gdy w lutowych wyborach samorządowych Akcja Wyborcza Polaków na Litwie (AWPL) odniosła historyczny sukces, na litewskich portalach zawrzało. „Wilno znów w rękach Polaków" – pisali oburzeni Litwini.
Pojawiały się nawet sugestie, że mając 11 radnych w 51-osobowej Radzie Miasta Wilna, pierwszy raz w historii Polak może zostać merem stolicy.
We wczorajszym głosowaniu AWPL wystawiła swojego kandydata, ale Jarosława Kamińskiego w tajnym głosowaniu poparło tylko dziewięciu radnych. Na Arturasa Zuokasa, lidera koalicji kandydatów niezależnych Tak, głosowało 26 radnych. Na konserwatystę Raimundasa Aleknę – 16.
Zuokas zaprasza
Do ostatniej chwili w Wilnie trwały negocjacje w sprawie utworzenia koalicji. Rozkład sił bardzo sprzyjał Polakom. Mówiono wręcz, że mogą się stać kartą przetargową. Ruch Zuokasa ma tylko o jednego radnego więcej niż Polacy (12). Niechętni Polakom konserwatyści mają dziesięciu radnych, Partia Pracy – ośmiu, po pięć mandatów przypadło socjaldemokratom oraz partii Porządek i Sprawiedliwość (PiS) zdymisjonowanego prezydenta Rolandasa Paksasa.