Według prokuratury 41-letni ojciec gwałcił dwie swoje córki, a najstarszą z nich zmuszał do uprawiania seksu z ogierem. Gdy się broniła, kazał jej wykopać własny grób. Mężczyzna oddawał też mocz na jedną z dziewczynek i zmuszał ją do jedzenia końskich odchodów. Drugiej wlał do gardła wrzącą zupę pomidorową. Wobec wszystkich dzieci rodzice stosowali systematycznie przemoc psychiczną i fizyczną. Były przez lata więzione w budynku bez wody, światła i ogrzewania, wśród resztek jedzenia, odchodów ludzkich i zwierzęcych.
Aby służby socjalne nie zauważyły, że dzieci są maltretowane, rodzina często przeprowadzała się z gminy do gminy na terenie Danii. W ostatnim miejscu zamieszkania rodziny, we wsi Serritsev, sąsiedzi usiłowali zwrócić uwagę władz lokalnych na to, że dzieci są zaniedbane. Gmina jednak nie zareagowała.
Sprawa wyszła na jaw dopiero wtedy, gdy najstarsza 21-letnia córka złożyła skargę na ojca na policji. W rezultacie wszystkie dzieci umieszczono w różnych ośrodkach wychowawczych.
Proces pary o znęcanie się nad dziećmi oraz gwałt będzie trwał co najmniej do 1 czerwca. 15 osób ma zostać przesłuchanych jako świadkowie.
W pierwszym dniu procesu zeznawała 38-letnia matka dzieci. Przyznała, że w jej małżeństwie przemoc i gwałt były na porządku dziennym. Mąż miał ją m.in. zmuszać do seksu oralnego. Określiła go jako „tykającą bombę". – Nawet kiedy wracał do domu zadowolony, nie oznaczało to, że za pięć minut nie wybuchnie – mówiła. Kobieta jednak nigdy nie zwróciła się o pomoc do policji. Za bardzo bała się męża, który miał jej grozić, że zabije jej matkę i brata oraz odbierze jej dzieci. Na pytanie, czy nigdy nie podejrzewała, że mąż wykorzystywał seksualnie najstarszą córkę, odpowiedziała, że tylko raz nabrała podejrzeń. Kiedy jej mąż, który się z reguły nie mył, nagle wziął prysznic i spryskał się perfumami.