Turcja na rozstaju dróg

Mimo autorytarnych zapędów islamscy konserwatyści po raz trzeci zwyciężyli w wyborach do parlamentu

Publikacja: 12.06.2011 20:45

Turcja na rozstaju dróg

Foto: AFP

 

Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) premiera Recepa Tayyipa Erdogana zdobyła 50,3 procent głosów, pokonując swą główną rywalkę – centrolewicową Republikańską Partię Ludową (CHP), na którą głosowało 25,9 proc. Turków. To wyniki po przeliczeniu 99 proc. głosów oddanych w niedzielnych wyborach parlamentarnych.

– AKP bezapelacyjnie zwyciężyła, ale nie osiągnęła większości umożliwiającej jej samodzielną zmianę konstytucji – mówi „Rz" Fadi Hakura, specjalista ds. Turcji brytyjskiego instytutu Chatham House. – Oznacza to, że nie da się łatwo wprowadzić systemu prezydenckiego podobnego do rosyjskiego, do czego dąży Erdogan – podkreśla.

Imperium strachu

Partia Sprawiedliwości i Rozwoju występowała w kampanii pod hasłem „Zobacz, jak daleko zaszliśmy". – Nie składamy obietnic. Po prostu pokazujemy ludziom, ile zrobiliśmy – mówił Husejn Ugur ze sztabu wyborczego partii. Jej politycy wskazywali, że w czasie ich rządów w latach 2002 – 2010 turecki produkt narodowy brutto wzrósł z 320 miliardów dolarów do 750 miliardów, czyli ponaddwukrotnie. Chwalili się też niską inflacją i zawrotnym tempem wzrostu gospodarczego, które w ubiegłym roku wyniosło 8,9 proc.

Opozycyjna CHP prowadziła kampanię pod hasłem „Turcja będzie swobodnie oddychać", odwołując się do strachu sporej części elektoratu przed autorytarnymi zapędami rządzących. – Prawie 60 dziennikarzy siedzi w więzieniach. Niedawno widzieliśmy, jak zakazano publikacji jednej z książek. Zamyka się ludzi za trywialne wykroczenia, a sądy specjalne zostały upolitycznione – powiedział lider opozycji Kemal Kilicdaroglu w wywiadzie dla „Voice of America". Na wiecach grzmiał, że Erdogan stworzył w Turcji „imperium strachu" i chce zostać sułtanem.

Wczorajsze głosowanie nie odbyło się więc bez incydentów. Pięciu członków AKP zostało ciężko pobitych w jednej z dzielnic Ankary, gdy usiłowali wrzucić do urn sfałszowane karty do głosowania. Policja strzelała w powietrze, by rozpędzić tłum. Działacze schronili się do autobusu, który zwolennicy CHP obrzucili kamieniami. 14 osób trafiło do aresztu.

Także wśród obserwatorów panuje dość powszechne przekonanie, że charyzmatyczny premier dąży do wprowadzenia systemu prezydenckiego „pod siebie", planując zasiąść w przyszłości na fotelu głowy państwa. Niektórzy ostrzegają przed „putinizacją Turcji".

– Brytyjski tygodnik „The Economist" wezwał Turków do głosowania na CHP, by bronić wolności i demokracji – mówi „Rz" prof. Deniz Ulke Aribogan, politolog z uniwersytetu Bilgi w Stambule. – Również inne czołowe media światowe ostro krytykują turecki rząd za antydemokratyczne praktyki. Jest to ostrzeżenie dla AKP: jeżeli nadal będziecie iść tą drogą, sporo ryzykujecie. Pod naciskiem mediów zachodni biznes może bowiem ograniczyć inwestycje w Turcji, a to zaszkodzi jej wzrostowi gospodarczemu – tłumaczy.

Główna partia opozycji obiecywała w kampanii państwo opiekuńcze oraz obronę najsłabszych grup społeczeństwa, jak emeryci, robotnicy, bezrobotna młodzież. Kandydaci CHP zwracali uwagę na duże bezrobocie, które według oficjalnych danych wynosi 11 proc., ale w rzeczywistości – jak twierdzi część ekonomistów – jest większe. – Chcemy przyciągnąć głosy wszystkich bez względu na ich wyznanie i pochodzenie etniczne – podkreślał jeden z polityków centrolewicy Oguz Salici.

Seks i polityka

W ostatnich tygodniach kampanii partia Erdogana podjęła walkę o głosy elektoratu Partii Akcji Nacjonalistycznej (MHP). To narodowo-konserwatywne ugrupowanie zostało wstrząśnięte serią skandali seksualnych, w efekcie czego wielu jego czołowych kandydatów wycofało swe nazwiska z list. AKP liczyła więc, że nacjonaliści nie przekroczą bardzo wysokiego, 10-procentowego progu wyborczego, czego efektem byłoby zwiększenie liczby mandatów rządzącej partii. Jak wynika jednak z podanych wieczorem rezultatów, MHP zdobyła 13,1 proc. głosów i wejdzie do parlamentu.

CHP będzie mogła liczyć na sojusz w parlamencie z kandydatami niezależnymi wspieranymi przez kurdyjską Partię Pokoju i Demokracji (PDP). To ostatnie ugrupowanie nie ma szans na przekroczenie 10-procentowego progu wyborczego. Wystawiło więc kandydatów jako niezależnych, a więc – zgodnie z tureckim prawem – niezwiązanych wymogiem przekroczenia progu wyborczego. Pozwala to Kurdom na zdobycie około 30 – 35 mandatów w parlamencie.

Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) premiera Recepa Tayyipa Erdogana zdobyła 50,3 procent głosów, pokonując swą główną rywalkę – centrolewicową Republikańską Partię Ludową (CHP), na którą głosowało 25,9 proc. Turków. To wyniki po przeliczeniu 99 proc. głosów oddanych w niedzielnych wyborach parlamentarnych.

– AKP bezapelacyjnie zwyciężyła, ale nie osiągnęła większości umożliwiającej jej samodzielną zmianę konstytucji – mówi „Rz" Fadi Hakura, specjalista ds. Turcji brytyjskiego instytutu Chatham House. – Oznacza to, że nie da się łatwo wprowadzić systemu prezydenckiego podobnego do rosyjskiego, do czego dąży Erdogan – podkreśla.

Pozostało 85% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022