KGB zabija w Stambule

Agenci rosyjskich służb są podejrzani o zabicie trzech Czeczenów w Turcji. Czy to ostrzeżenie dla Ankary?

Aktualizacja: 10.10.2011 05:06 Publikacja: 10.10.2011 04:01

Demonstracja Czeczenów przed rosyjskim konsulatem w Stambule (24 września)

Demonstracja Czeczenów przed rosyjskim konsulatem w Stambule (24 września)

Foto: AFP

16 września w biały dzień do idących ulicą Czeczenów podjechał samochód, z którego padło 11 strzałów. Mężczyźni zginęli na miejscu.

Jeden z nich to Berg-Chaż Musajew, zastępca Doku Umarowa, przywódcy terrorystycznego ruchu Emirat Kaukaski. Dwóch pozostałych to Rustam Altemirow i Zaurbek Amrijew. Oni również byli członkami terrorystycznej organizacji, która przyznała się m.in. do styczniowego zamachu na lotnisko Domodiedowo, w którym zginęło 37 osób, oraz do podłożenia bomb w moskiewskim metrze na początku 2010 roku. Zginęło wtedy niemal 40 osób.

Pistolet i noktowizor

Turecka policja ma coraz więcej dowodów, że Czeczenów zabiły rosyjskie służby. Z nagrań zarejestrowanych przez kamery na lotniskach wynika, że co najmniej ośmiu rosyjskich agentów wjechało do Turcji w ciągu dwóch tygodni przed zamachem. Policja odnalazła też samochód, do którego przesiedli się napastnicy, uciekając z miejsca zamachu. Pojazd porzucono w punkcie złomu, gdzie miał zostać zniszczony. Dzięki wskazówkom od informatora już w trzy dni po zamachu udało się ustalić, że dowódcą oddziału zabójców był Aleksander Żarkow. Namierzono go w jednym z hoteli, ale uciekł kilka minut przed przyjazdem na miejsce oddziałów specjalnych. W pokoju znaleziono lornetkę, noktowizor i pistolet kalibru 9 mm. Badania balistyczne wykazały, że to właśnie z tej broni strzelano do Czeczenów. Ustalono, że w grupie agentów była też kobieta Maria M. Razem ze swoim mężem, który pochodzi z Czeczenii, miała dostarczać zamachowcom informacje wywiadowcze. Tureckie władze są przekonane, że wszyscy uczestnicy akcji wyjechali z kraju.

Turecka policja już wcześniej podejrzewała rosyjskich agentów o zabicie trzech innych czeczeńskich radykałów. Zamachowcy nie pozostawili jednak żadnych śladów. Prawdopodobnie władzom w Ankarze nie zależało też na wywoływaniu kryzysu w relacjach z Moskwą. Tym razem może być inaczej, bo stosunki turecko-rosyjskie dawno nie były tak napięte.

– Ankara uważa, że Rosja działa przeciwko tureckim interesom w krajach Bliskiego Wschodu. Tureckie władze ostro skrytykowały Moskwę za zawetowanie rezolucji potępiającej syryjski reżim. Rosja jest natomiast wściekła na Turcję za to, że zgodziła się na umieszczenie elementów tarczy antyrakietowej na swoim terenie. A także za to, że nie zgodziła się, by rurociąg South Stream przebiegał przez jej wody terytorialne – mówi „Rz" Fadi Hakura z brytyjskiego Chatham House.

Służby specjalne unikają zabójstw poza granicami kraju, obawiając się dyplomatycznego skandalu, takiego jaki wybuchł po zamordowaniu w 2010 roku w Dubaju przywódcy Hamasu Mahmuda al Mabuha, którego zabili agenci Mossadu, czy otruciu w 2006 roku w Londynie krytyka Kremla Aleksandra Litwinienki.

Czasem agenci podejmują jednak takie działania nie tylko po to, by pozbyć się wrogów. Akcja na terenie obcego kraju jest jawnym naruszeniem suwerenności państwa i może być obliczona na osłabienie jego wiarygodności. Kreml mógł więc z pełną premedytacją zadać cios Turcji. Ankara odgryzła się, zrywając kilka dni po zamachu kontrakt gazowy z Rosją.

Wojna z terroryzmem

Rosyjskie służby już wcześniej próbowały zabijać Czeczenów na terenie innych krajów. W 2003 roku w Katarze aresztowano dwóch rosyjskich agentów wywiadu i sekretarza rosyjskiej ambasady w związku z zabójstwem byłego wiceprezydenta Czeczenii Zelimchana Jandarbijewa. W 2006 roku prezydent Władimir Putin wydał dekret, który daje prawo zabijania terrorystów w każdym miejscu na świecie.

Kreml traktuje czeczeńskich ekstremistów i separatystów jako jedno z głównych zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa. W latach 1994 – 1996 rosyjska armia stoczyła krwawą wojnę z separatystami w Czeczenii. Po drugiej wojnie w roku 1999 prezydentem Czeczenii został lojalny wobec Moskwy Achmad Kadyrow, a potem jego syn Ramzan, który twardą ręką rządzi republiką. Separatyści zostali zdziesiątkowani, ale brutalne represje ożywiły regionalną rebelię. Miejsce separatystów zajęli islamiści, którzy walczą o stworzenie emiratu obejmującego cały Kaukaz. Na ich czele stanął Doku Umarow, który przypisuje sobie większość zamachów popełnionych na terenie Rosji.

Wielu Czeczenów uciekło za granicę. Na emigracji w Londynie przebywa m.in. Ahmed Zakajew – jeden z czeczeńskich dowódców z lat 90. i przywódca samozwańczej Czeczeńskiej Republiki Iczkeria. Część zbiegła też do Turcji. W samym Stambule mieszka ich tam około 2 tysięcy. Wśród nich jest prawdopodobnie wielu ekstremistów, którym Doku Umarow regularnie wysyła pomoc. Z taką misją miał właśnie do Stambułu pojechać Musajew, który został zabity w zamachu.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora w.lorenz@rp.pl

16 września w biały dzień do idących ulicą Czeczenów podjechał samochód, z którego padło 11 strzałów. Mężczyźni zginęli na miejscu.

Jeden z nich to Berg-Chaż Musajew, zastępca Doku Umarowa, przywódcy terrorystycznego ruchu Emirat Kaukaski. Dwóch pozostałych to Rustam Altemirow i Zaurbek Amrijew. Oni również byli członkami terrorystycznej organizacji, która przyznała się m.in. do styczniowego zamachu na lotnisko Domodiedowo, w którym zginęło 37 osób, oraz do podłożenia bomb w moskiewskim metrze na początku 2010 roku. Zginęło wtedy niemal 40 osób.

Pozostało 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022