Kto zastrzelił rybaków?

Włoskim komandosom grozi w Indiach nawet kara śmierci. Zostali aresztowani w porcie Koczi i oskarżeni o zastrzelenie z pokładu włoskiego tankowca dwóch indyjskich rybaków, których wzięli za piratów.

Publikacja: 25.02.2012 00:01

Premier Mario Monti

Premier Mario Monti

Foto: AFP

Od kilku dni we włoskiej prasie na pierwszych stronach gazet pojawiają się apele: „Ratujmy naszych marines! ", a we czwartek ogromny transparent tej treści zawisł na Kapitolu. Premier Mario Monti zapewnił aresztowanych o swojej solidarności i wysłał do Koczi, gdzie rozpętała już antywłoska histeria, podsekretarza stanu. Wiele wskazuje na to, że dwóch włoskich żołnierzy padło ofiarą intrygi politycznej skierowanej przeciw pochodzącej z Włoch Soni Ghandi, szefowej rządzącej w Indiach Partii Kongresu i wdowie po zamordowanym w 1991 r. Rajivie Ghandim.

Do incydentu doszło 15 lutego na wodach międzynarodowych koło Koczi. Do tankowca Enrica Lexie podpłynęła łódź, nie reagując na sygnały ostrzegawcze. Wówczas dwóch komandosów z elitarnego batalionu San Marco, Massimiliano Latorre i Salvatore Girone, na służbie w charakterze ochroniarzy tankowca oddało trzy serie strzałów. Jak twierdzą, dwie w powietrze, a jedną w wodę. Natręci odpłynęli. Niedługo potem kapitanat poinformował wszystkie jednostki w pobliżu, że została zatrzymana piracka łódź z bronią na pokładzie zapraszając do portu te, które zostały zaatakowane. Miało chodzić o identyfikację napastników. Włoski tankowiec odpowiedział na apel, ale gdy tylko wpłynął na indyjskie wody, otoczyły go jednostki marynarki wojennej. Wtedy okazało się, że wcale nie chodziło o piratów, a o schwytanie tych, którzy strzelali do indyjskiego kutra zabijając dwóch członków załogi.

Miejscowe media i wielu polityków bez cienia dowodu uznały winę Włochów i rozpoczęły hałaśliwą, antywłoską kampanię. Indyjscy wojskowi weszli na pokład tankowca i grożąc użyciem siły skłonili dwóch komandosów do zejścia na ląd. W Koczi omal nie doszło do linczu. Światowe media w ślad za najpoważniejszymi agencjami informowały o włoskich ochroniarzach strzelających do biednych rybaków, jak do kaczek. Radykalna włoska lewica ogłosiła 15 lutego dniem narodowej hańby, a we włoskim internecie pojawiły się tysiące wpisów typu: „Wstyd mi, że jestem Włochem".

Okazuje się jednak, że sprawa nie jest wcale tak jednoznaczna. W czasie, gdy doszło do incydentu, w pobliżu były cztery jednostki, w tym bardzo podobny do włoskiego tankowiec grecki Olympic Fair. Jak przyznał armator, Grecy zostali tego samego dnia, nieco później, zaatakowani przez piratów, a nawet zgłosili to do międzynarodowego biura zgłoszeń takich incydentów w Londynie jak i władzom w Koczi. Jednak dla jakichś powodów do portu nie zawinęli. Nie można w tej sytuacji wykluczyć, że to na Olympic Fair popełniono tragiczny błąd strzelając do rybaków. Mogła to zrobić również wezwana na pomoc straż przybrzeżna. Naturalnie zabójców bez cienia wątpliwości wskazać mogą badania balistyczne. Rząd premiera Montiego wymógł na władzach indyjskich, by wzięli w nich udział również eksperci włoscy. Z nieoficjalnych informacji wynika, że rybacy zostali zabici z broni większego kalibru niż ta, którą dysponują włoscy komandosi.

Dlaczego więc w Koczi od razu obwiniono stronę włoską mobilizując przy okazji media i opinię publiczną? Włoskie media domyślają się, że ma to związek z przypadającymi niebawem wyborami lokalnymi. W stanie Kerala ze stolicą w Koczi rządzi teraz Partia Kongresu, ale przez lata u władzy byli komuniści. Rozpętanie antywłoskiej histerii było bardzo na rękę opozycji, bo godzi w szefową Partii Kongresu Sonię Ghandi, pochodzącą z Lusiany koło Trydentu. Miejscowe władze wobec antywłoskich nastrojów w przeddzień wyborów też postanowiły wykazać się stanowczością. A nastrojami ludności kierować łatwo, bo aż 91 proc. to analfabeci.

Sonia Ghandi w Indiach mieszka od 45 lat. Obywatelstwa włoskiego na rzecz indyjskiego zrzekła się ćwierć wieku temu. Mimo to do dziś atakowana jest przez opozycję za „włoskość", za to, że jest de facto „obca". Nierzadko w kampaniach politycznych padają pod jej adresem oskarżenia o sprzyjanie włoskim organizacjom mafijnym.

Włoskim komandosom w Indiach może grozić nawet orzekana tam do dziś kara śmierci (mimo, że nie ogłoszono moratorium, ostatni taki wyrok wykonano w 2004 r.). We czwartek, co uznano we Włoszech za dobry omen, sąd w Koczi przedłużył im o tydzień przywilej aresztu domowego, choć mógł posłać do więzienia.

Korespondencja z Rzymu

Od kilku dni we włoskiej prasie na pierwszych stronach gazet pojawiają się apele: „Ratujmy naszych marines! ", a we czwartek ogromny transparent tej treści zawisł na Kapitolu. Premier Mario Monti zapewnił aresztowanych o swojej solidarności i wysłał do Koczi, gdzie rozpętała już antywłoska histeria, podsekretarza stanu. Wiele wskazuje na to, że dwóch włoskich żołnierzy padło ofiarą intrygi politycznej skierowanej przeciw pochodzącej z Włoch Soni Ghandi, szefowej rządzącej w Indiach Partii Kongresu i wdowie po zamordowanym w 1991 r. Rajivie Ghandim.

Pozostało 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022