Propozycja ta pojawiła się po skandalu z dwiema córkami wiceprzewodniczącego Dumy Siergieja Żelezniaka, które – jak ujawnił w swoim blogu opozycjonista Aleksiej Nawalny – kształcą się w Wlk. Brytanii i Szwajcarii. „Żelezniak, znany lobbysta patriotycznych inicjatyw ustawodawczych, wysłał swoje córki do elitarnych europejskich szkół" – pisał Nawalny. Zachowanie posła nazwał hipokryzją i przypomniał jego wypowiedzi w stylu: „jeśli jesteś obywatelem kraju, powinieneś wiązać z nim wszystkie swoje działania".
Zapis, by dzieci urzędników po studiach za granicą wracały do kraju, posłowie rządzącej Jednej Rosji chcą wnieść do projektu ustawy, która zakazuje urzędnikom posiadania majątku i kont bankowych za granicą.
– Uważam, że wszyscy Rosjanie powinni kształcić się na uczelniach rosyjskich, począwszy od Magadanu, skończywszy na Petersburgu. Mamy przecież wspaniałe uniwersytety. Nawet na prowincji – dowodził deputowany Jednej Rosji Walerij Trapieznikow.
Zdaniem moskiewskich ekspertów pomysł deputowanych to populizm. – Poddaństwo w Rosji zostało zniesione w 1861 roku – mówił politolog Aleksiej Makarkin. Stwierdził, że już zakaz posiadania majątku za granicą wywołał tyle kontrowersji wśród posłów, że na nowe ograniczenia się nie zgodzą.
Siergiej Żelezniak odpowiedział Nawalnemu na Facebooku, że „jeśli będzie trzeba, jego córki wrócą do Rosji".