Korespondencja z Brukseli
Niemal 80 minut trwało doroczne orędzie o stanie UE wygłoszone przez przewodniczącą Komisji Europejskiej na sesji plenarnej Parlamentu w Brukseli. Pandemia koronawirusa doprowadziła w Europie do najgłębszego kryzysu gospodarczego od II wojny światowej.
Nic zatem dziwnego, że von der Leyen wiele mówiła o odbudowie gospodarki. Ale nie o powrocie na tory sprzed pandemii, tylko o zamiarze zbudowania nowego modelu gospodarki. Jego punktem centralnym ma być Zielony Europejski Ład. Cel neutralności klimatycznej w 2050 roku, czyli zerowa emisja netto CO2, był uzgodniony jeszcze przed pandemią, wtedy też zapowiedziano wiele inicjatyw legislacyjnych mających pomóc w jego osiągnięciu.
Sama pandemia z jednej strony czyni ten cel trudniejszym do osiągnięcia, bo są inne pilniejsze potrzeby, a z drugiej strony ułatwia zrealizowanie ambitnego planu, bo państwa UE zgodziły się na bezprecedensową inicjatywę zaciągnięcia długu na międzynarodowym rynku finansowym na kwotę 750 mld euro. Von der Leyen zapowiedziała, że aż 37 proc. tych pieniędzy będzie wydanych na zielone projekty.
– Misja Europejskiego Zielonego Ładu obejmuje znacznie więcej niż tylko redukcję emisji. Chodzi o systemową modernizację całej naszej gospodarki, społeczeństwa i przemysłu. Musimy zmienić sposób, w jaki traktujemy przyrodę, jak produkujemy i konsumujemy, żyjemy i pracujemy, odżywiamy się i ogrzewamy, podróżujemy i transportujemy. Dlatego zajmiemy się wszystkim, od niebezpiecznych chemikaliów, przez wylesianie, po zanieczyszczenia – powiedziała szefowa KE. Po drodze do celu neutralności klimatycznej do 2030 roku UE ma obniżyć emisję CO2 o 55 proc., zamiast wcześniej planowanych 40 proc. Ryszard Legutko z PiS, szef Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, nazwał ten pomysł „kosztowną ekstrawagancją”.