W Sewastopolu odbyło się nadzwyczajne posiedzenie krymskiego parlamentu, który wydał oświadczenie „O politycznej sytuacji na Ukrainie". – Mieszkańcy Krymu nigdy nie będą żyli w „banderowskiej Ukrainie" – mówią w oświadczeniu krymscy parlamentarzyści. – Krym nie będzie uczestniczył w żadnych przedterminowych wyborach i nigdy nie uzna ich rezultatów – uprzedzają krymscy reprezentanci.
Parlament Autonomicznej Republiki Krymu, gdzie w większości zasiadają przedstawiciele rządzącej partii regionów niedawno zwrócił się do prezydenta Wiktora Janukowycza z prośbą „o siłowe rozwiązanie sytuacji na kijowskim Majdanie".
– Poparliśmy Pana na wyborach prezydenckich i w zamian oczekujemy zdecydowanych działań by nie doszło do przewrotu państwowego, do którego dążą zwariowani ekstremiści – przekonują krymscy deputowani.
Parlament Krymu również poparł przyjęte podczas posiedzenia parlamentu zmiany w prawie, które przewidują wiele zakazów uderzających w opozycję i organizacje pozarządowe. Poza tym krymscy wybrańcy domagają się całkowitego zakazu działalności opozycyjnej partii „Swodoba", zrzeszającej prawicowe ugrupowania na zachodniej Ukrainie.
Ponad 60 procent mieszkańców Krymu deklaruje narodowość rosyjską. Mobilizacja prorosyjskich środowisk rozpoczęła się jeszcze przed szczytem Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. Na początku listopada w Sewastopolu odbyła się manifestacja pod hasłami „Nie chcemy z Europejczykami-pedałami, tylko z braćmi-Słowianami". Wtedy zamaskowani manifestanci spalili i rozdeptali unijną flagę.