Nie ma najmniejszej wątpliwości, że to Zachód przygotował zamach stanu na Ukrainie. Pragnie pozbawić władzy prezydenta Wiktora Janukowycza.
Toczy się swego rodzaju zimna wojna ideologiczna, w której stawką jest to, czy Rosja będzie wielkim mocarstwem czy też zaledwie średniej wielkości. Rosjanie i Ukraińcy to jeden naród i nikt nie ma prawa im narzucać swej woli. Rosja tego nie czyni, a obiecane kredyty są braterską pomocą. To pieniądze na wypłaty emerytur i pensji. To jest obowiązek Rosji.
Markow: dziś na Ukrainie decyduje się, jakim mocarstwem będzie Rosja
Zachód pragnie się zemścić zarówno na prezydencie Władimirze Putinie, jak na Wiktorze Janukowyczu za Wilno, gdzie nie doszło do podpisania porozumienia stowarzyszeniowego Ukrainy i UE. Taka strategia nic nie da. Jest po prostu nieracjonalna. Prezydent Ukrainy jest demokratycznie wybranym przywódcą i ma prawo umowę międzynarodową podpisać lub nie. Jest dziś w niezwykle skomplikowanej sytuacji. Walczy o życie, gdyż sukces opozycji stanowi dla niego osobiste zagrożenie.
Ma do wyboru dwie możliwości. Pierwsza polega na użyciu milicji, wojska i służb bezpieczeństwa do zdławienia protestów uzbrojonych neofaszystów, antysemitów i innych, którzy nazywają się demonstrantami na kijowskim Majdanie. Może też zastosować inną strategię – wykorzystać siły cywilnej samoobrony na południu i wschodzie kraju. Rodzi się w tym wypadku ryzyko wojny domowej.