Po podliczeniu 98,69 proc. głosów o godz. 2.30 w nocy z niedzieli na poniedziałek okazało się, że Fidesz uzyskał nieco mniej niż prognozowane podczas exit polls 47 proc. Na partię Viktora Orbana (wraz niewielką z koalicyjną Chrześcijańsko-Demokratyczną Partią Ludową KDNP) głosowało 44,48 proc. wyborców. Koalicję rządową poparło 2,1 mln Węgrów (ok. 600 tys. mniej niż w 2010 r.).

W godzinach wieczornych zwiększyła się tez różnica między blokiem socjalistów i liberałów (26,02 proc.) a skrajnymi nacjonalistami z Jobbiku (20,56 proc.). Do parlamentu weszło też ekologiczno-liberalne ugrupowanie LMP (5,27 proc.). Głosy mniejszości węgierskiej z krajów ościennych (88 tys. ważnych kart do głosowania przesłanych listownie) w 95 proc. wsparły Fidesz.

Walka o miejsca w parlamencie rozstrzygnęła się w 106 okręgach jednomandatowych. Tu absolutne zwycięstwo zanotował Fidesz. Lewica zdobyła 11 mandatów, natomiast mimo poczatkowego prowadzenia ostatecznie w Miszkolcu przegrał jedyny najwyżej notowany kandydat Jobbiku. Najbardziej dramatyczne starcie, która prawdopodobnie rozstrzygnęło walkę rozegrało się w XVIII dzielnicy Budapesztu, gdzie kandydatka lewicy przegrała z konkurentem z Fideszu zaledwie 22 głosami.

Wygląda więc na to, że w nowym 199-osobowym parlamencie Fidesz-KDNP otrzyma 133 mandaty (czyli osiągnie dokładnie większość konstytucyjną). Lewica będzie miała 40, Jobbik 21 a LMP 5 posłów. Obliczenie 100 proc. głosów nie zmieni już proporcji parlamentarnych.