W Ferguson od tygodnia trwają protesty, spowodowane zastrzeleniem przez policjanta 18-letniego Afroamerykanina, Michaela Browna.
Nixon, ogłaszając stan wyjątkowy, w tym godzinę policyjną obowiązującą od północy do 5 rano, powiedział, że niedopuszczalne jest, aby "garstka złodziejaszków" wywierała presję na mieszkańców.
Początkowo społeczność Ferguson protestowała przeciwko użyciu broni przez policjanta wobec bezbronnego nastolatka. Policja jednak ujawniła nagrania, które mają zaświadczać, że tuż przed śmiercią nastolatek brał udział w napadzie na sklep. Brown miał wdać się w przepychankę z oficerem policji, próbując odebrać mu broń. Funkcjonariusz, który doznał obrażeń twarzy, kilkakrotnie strzelił do chłopaka.
Tej wersji zdarzeń zaprzecza kolega ofiary, 22-letni Dorian Johnson. Twierdzi, że obydwaj zostali zaczepieni przez policjanta idąc ulicą. Policjant jadący radiowozem miał zwrócić im uwagę, by weszli na chodnik. Gdy nie zareagowali - zajechał im drogę. Po krótkiej szamotaninie Brown uwolnił się i odchodząc miał unieść ręce w geście poddania. Wtedy padło kilka strzałów.
W wyniku ulicznych protestów, w których wzięły udział setki osób, policja podała do publicznej wiadomości dane personalne sprawcy. Jest to 28-letni Darren Wilson z 6-letnim stażem, który po zdarzeniu został wysłany na przymusowy urlop.