Wyborcy: Biały Dom powinien się interesować światem

Po porażce demokratów w wyborach uzupełniających Biały Dom może stać się aktywniejszy w polityce międzynarodowej, okazując choćby twardą postawę wobec Rosji.

Publikacja: 06.11.2014 01:00

Jarosław Giziński

Jarosław Giziński

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompala

Wzmocnienie pozycji republikanów w Kongresie zapowiada ograniczenie swobody działania Białego Domu, głównie w kwestii reform wewnętrznych, ale także z konsekwencjami dla polityki zagranicznej. Pośrednio nawet niektóre spory wewnątrzamerykańskie mają znaczenie dla nas – choćby sprawa reformy prawa imigracyjnego. Niechętni jej republikanie zablokują zmiany, co dla Polaków oznacza zapewne koniec szans na zniesienie wiz. Nie jest to już dziś temat nas ekscytujący, jednak symboliczny wymiar tej sprawy pozostanie.

Znacznie istotniejsze jest jednak to, że w odróżnieniu od poprzednich wyborów uzupełniających – gdy Amerykanie koncentrowali się na sprawach wewnętrznych i gospodarce – tym razem 64 proc. wyborców uważa, że sprawy międzynarodowe są ważne (to niewątpliwy efekt wojny z Państwem Islamskim i sytuacji na Ukrainie). Na nieszczęście dla Obamy większość uznała, że republikanie są skuteczniejsi w polityce międzynarodowej. W tej sytuacji naciskany przez politycznych konkurentów może wybrać taktykę większego zaangażowania w sprawy świata.

W niedawnym sondażu instytutu Pew respondenci wskazywali, że większej uwagi wymaga walka z terroryzmem, powstrzymywanie programu zbrojeniowego Iranu, sytuacja na Bliskim Wschodzie czy walka z epidemią eboli. Na szczęście wśród tematów uznawanych przez Amerykanów za priorytetowe są też relacje z Moskwą i zagrożenie, jakie Rosja stanowi dla swoich sąsiadów (za ważne uważa je 53 proc. respondentów). To zaś może mieć konsekwencje dla amerykańskiej polityki bezpieczeństwa w Europie Środkowo-Wschodniej, a także dla współpracy w dziedzinie energetyki.

Nie powinniśmy się jednak łudzić, że wśród tematów priorytetowych znajdzie się nasz region, jako całość uznawany w Ameryce za „nieproblematyczny". Powiedzmy sobie szczerze – w czasie obecnej prezydentury wybrzmiało w Waszyngtonie (i Warszawie) wiele słów na temat wsparcia dla Europy Środkowej i Wschodniej, lecz z praktycznego punktu widzenia zaangażowanie Ameryki w naszym regionie odbiega od oczekiwań większości jego mieszkańców. Możemy się cieszyć z tego, że po wydarzeniach na Ukrainie przynajmniej sławetny „reset" Hillary Clinton odszedł na szczęście w niepamięć.

Chcąc nie chcąc, Obama będzie musiał pokazać twardsze stanowisko wobec Rosji (zaostrzenia sankcji już chcą republikanie w Senacie). Może zwiększyć wsparcie wojskowe Polski, Rumunii i krajów bałtyckich i okazać większe zainteresowanie zagrożonymi rosyjską interwencją krajami posowieckimi. Już obiecał doraźną pomoc dla Ukrainy w wysokości 53 mln dolarów, choć paradoksalnie może mieć problemy z... republikanami ograniczającymi wydatki na politykę zagraniczną.

Niewykluczone, że Amerykanie popchną do przodu realizację zmodyfikowanego już programu obrony antyrakietowej. Wreszcie mogą wywierać naciski na swoich europejskich sojuszników, by poprawili własne zdolności militarne (choć to akurat okazuje się w praktyce bardzo trudne)  i by przypomnieli sobie, po co wstępowali do NATO.

Trudno jednak uwierzyć, że laureat Pokojowej Nagrody Nobla z 2009 r. po sześciu latach urzędowania nagle okaże się tytanem polityki światowej, zwłaszcza w obszarach, które nas i naszych sąsiadów interesują najbardziej. Niestety nadal aktualnych pozostaje kilka punktów słynnego listu otwartego polityków i intelektualistów z państw naszego regionu apelujących w 2009 r. do prezydenta USA o większe zainteresowanie wschodnią częścią Europy.

Wzmocnienie pozycji republikanów w Kongresie zapowiada ograniczenie swobody działania Białego Domu, głównie w kwestii reform wewnętrznych, ale także z konsekwencjami dla polityki zagranicznej. Pośrednio nawet niektóre spory wewnątrzamerykańskie mają znaczenie dla nas – choćby sprawa reformy prawa imigracyjnego. Niechętni jej republikanie zablokują zmiany, co dla Polaków oznacza zapewne koniec szans na zniesienie wiz. Nie jest to już dziś temat nas ekscytujący, jednak symboliczny wymiar tej sprawy pozostanie.

Pozostało 85% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021