Mieszkańcy kilku wsi wokół Vrbetic koło Zlina na Morawach zostali w środę zaskoczeni serią potężnych wybuchów, w miejscu gdzie już kilka tygodni wcześniej doszło do podobnej katastrofy. W zeszłym tygodniu saperzy usuwali materiały wybuchowe, a przedstawiciele ministerstwa spraw wewnętrznych informowali, że sytuacja jest już pod kontrolą.

Mimo to w środę rano doszło do kolejnych eksplozji. Czeska policja poinformowała, że najprawdopodobniej wybuchło 12-13 ton materiałów wybuchowych składowanych przez firmę Imex Group. Wypadek w połowie października wydarzył się w innym magazynie tej samej firmy.

Minister obrony Czech Martin Stropnicky przyznał, że eksperci nie są na razie w stanie ustalić przyczyn wypadku ponieważ w zniszczonych magazynach szalał olbrzymi pożar, a płomienie buchały na wysokość kilkudziesięciu metrów. Być może do wypadku przyczyniły się ekstremalne warunki pogodowe w ostatnich dniach - w Czechach wystąpiło zjawisko niespotykanej szadzi, która łamała słupy wysokiego napięcia i powodowała spięcia elektryczne.

Nad miejscem wypadku krąży wojskowy śmigłowiec, saperzy próbują ocenić ryzyko kolejnych eksplozji. Z uwagi na fakt, że jest ono duże wysiedlono kilkaset osób z okolicy. Niektórzy opuszczali domy po raz trzeci w ciągu miesiąca. Miejsce wypadku zostało ogrodzone i otoczone przez wojsko. Będzie mogło być zbadane nie wcześniej niż po siedmiu dniach, po całkowitym wygaszeniu pożaru i ostygnięciu ruin magazynu.