Po Ługańsku starcia ogarnęły teraz również Donieck. Według informacji ukraińskiego wywiadu w zachodnich dzielnicach miasta biją się ze sobą bojówkarze z batalionu „Wostok", oddziałów kozackich i tzw. policji wojskowej Donieckiej Republiki Ludowej. Wszyscy ze wszystkimi.
Nie wiadomo, co posłużyło za bezpośrednią przyczynę wybuchu walk w Doniecku. Możliwe, że „wojskowa policja" próbowała rozbrajać bojówkarzy z innych oddziałów, a ci stawili opór. Szczególnie dotyczy to oddziałów kozackich (z których większość przybyła z Rosji), nie uznającym władzy „donieckiej republiki ludowej".
Starcia w sąsiedniej „Ługańskiej Republice Ludowej" wybuchły już 1 stycznia. Nad ranem w Nowy Rok w zasadzce zginął Aleksander Biednow, o pseudonimie „Batman" dowódca znanego oddziału separatystów. Kilka godzin później „milicja ludowa" podporządkowana miejscowemu „prezydentowi" Igorowi Płotnickiemu otoczyła koszary oddziału „Batmana" i zaczęła rozbrajanie bojówkarzy.
Dopiero trzy dni po zabiciu Biednowa prokuratura podporządkowana separatystom w Ługańsku poinformowała, że ostrzelanie kolumny samochodów „Batmana" z granatników było próbą aresztowania. Biednowa oskarżono podobno o to, że bojówkarze z jego oddziału oraz on sam torturowali zatrzymanych. „Przyczyną (próby aresztowania) były skargi krewnych na to, że ich ojcowie, matki, dzieci są długo przetrzymywani (przez oddział „Batmana") i torturowani" – poinformowała prokuratura.
Po rozbrojeniu większości oddziału Biednowa separatyści spróbowali narzucić swoją wolę licznym i silnym oddziałom kozackim. W niedzielę wybuchły walki o zajmowane przez kozaków miejscowości Krasny Łucz i Stachanow (na zachód od Ługańska), szturmowane przez oddziały Płotnickiego. Według ukraińskiego wywiadu do tej pory zginęły tam 23 osób, ale wynik walk nie jest znany.