Incydent zdarzył się 8 czerwca w obwodzie amurskim, w odległości ok. 8 tys. km od Moskwy. Była godzina 23 lokalnego czasu. Bombowiec strategiczny typu Tu-95 nazywany w natowskim kodzie „Bear" czyli „Niedźwiedź" wypadł z pasa podczas nabierania prędkości przed startem. Według oficjalnego komunikatu jeden z czterech silników maszyny zapalił się powodując gwałtowne obrócenie samolotu. Na lotnisku Ukrainka po maszynie pozostał nienaruszony jedynie ogon. Według niepotwierdzonych informacji śmierć poniósł jeden z dwóch nawigatorów, dowódca doznał poparzeń 75 proc. powierzchni ciała i znajduje się w ciężkim stanie, trzech członków załogi znajduje się w szpitalu w Biełogorsku. Na pokładzie znajdowało się siedem osób. Podobno tym razem ze względu na ćwiczebny charakter lotu, maszyna nie miała na pokładzie amunicji.

W następstwie wypadku zawieszono wszystkie 71 bombowców Tu-95 pozostających na wyposażeniu rosyjskiej armii. Superciężkie maszyny są wciąż trzonem rosyjskiego lotnictwa, pomimo faktu, iż za rok minie 60 lat od ich wprowadzenia do służby. „Niedźwiedzie" uchodzą za jedne z najbardziej hałaśliwych samolotów na świecie ze względu na swoje ogromne turbośmigłowe silniki. Każdy z czterech wyposażony jest w podwójny zestaw wirników kręcących się w przeciwne strony. Dzięki temu bombowiec potrafi rozwijać prędkość ponad 800 km/h. Łopaty śmigieł mają imponujące 5,5 metra długości. „Niedźwiedź" poraża swoimi rozmiarami (50 metrów rozpiętości skrzydeł, 46 metrów długości, 90 ton bez ładunku) oraz hałasem, jaki wytwarza. Według pilotów potrafi być głośniejszy od nowoczesnych myśliwców odrzutowych, a także słychać go nawet... na łodziach podwodnych, gdy leci 13 kilometrów nad ziemią.

Obecnie z 63 Tu-95, którymi dysponuje Rosja, 42 stacjonują właśnie w bazie Ukrainka na dalekim wschodzie kraju. Pomimo ambitnych planów rozwoju wojska, bombowce strategiczne wciąż nie doczekały się godnego następcy i prawdopodobnie pozostaną w czynnej służbie do 2040 roku. To już drugi wypadek z udziałem tego typu samolotu w ciągu ostatnich dwóch lat. W 2013 roku w kokpicie „Niedźwiedzia" wybuchł pożar podczas kołowania do startu. Maszyna została poważnie uszkodzona. Zachodni piloci doskonale znają Tu-95, ponieważ to właśnie nimi rosyjskie lotnictwo sprawdza szybkość reagowania NATO na zagrożenia. Z pewnością minie wiele lat zanim wysłużone czterosilnikowe giganty u ustąpią miejsca nowoczesnym bombowcom nowej generacji typu PAK-DA. Ich wejście do służby planowane jest na razie na 2023 rok.