Akacja ma na celu zmniejszenie liczby uchodźców koczujących w Calais, w ogromnym obozowisku, które zyskało nazwę "Nowa dżungla" - pisze RMF FM.
W tym celu rząd wynajął na rok od prywatnej formy samolot "Beech 1900" za kwotę 1,5 miliona euro, z możliwością przedłużenia umowy na kolejne 4 lata. Jak jednak podliczają komentatorzy, po dodaniu wszystkich kosztów - benzyny, eskortujących uchodźców policjantów i innych pobocznych - korzystanie z samolotu kosztuje 23 tysiące euro dziennie, co daje kwotę ponad 8 milionów rocznie.
Dodatkowym powodem, który wywołał oburzenie nad Sekwaną jest fakt, że samolot, w którym jest 19 miejsc, jednorazowo może zabrać na pokład zaledwie 5-6 imigrantów. A to dlatego, że według francuskich przepisów każdego z nich musi eskortować dwóch policjantów.
Cytowani przez francuskie media anonimowi policjanci przyznają, że całe przedsięwzięcie jest pozbawione sensu: emigranci, wywożeni do innych miast, wracają do Calais, bo najbardziej zależy im na przedostaniu się do Wielkiej Brytanii. Zdarza się więc, że jeden imigrant podróżuje wynajętym samolotem kilkakrotnie.