Kilkudziesięciu deputowanych Komunistycznej Partii Rosji domaga się wprowadzenia sankcji wobec amerykańskich polityków na czele z byłą sekretarz stanu USA Hillary Clinton. Stosowną propozycję komuniści skierowali już do prezydenta Władimira Putina. Poinformował o tym rosyjski dziennik "Izwiestia", który twierdzi, że inicjatywę tę są gotowi poprzeć również deputowani rządzącej partii Jedna Rosja oraz partii Sprawiedliwa Rosja. Rosyjskie sankcje wobec amerykańskich polityków oraz przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości mają być związane ze sprawą rosyjskiego pilota Konstantina Jaroszenki, który od prawie sześciu lat przebywa w amerykańskim więzieniu.

Rosyjskie MSZ twierdzi, że Jaroszenko został w 2010 roku „bezprawnie porwany w Liberii przez służby specjalne USA". W Stanach Zjednoczonych rosyjski pilot został skazany na 20 lat więzienia pod zarzutem przemytu narkotyków (chodzi o kokainę), które miały być przewożone najpierw z Ameryki Południowej do Afryki, a stamtąd do USA. Kilka dni temu gazeta "Izwiestia" opublikowała rozmowę z Jaroszenką, który powiedział, że był „torturowany przez amerykańskie służby" oraz że jest przetrzymywany w „drastycznych warunkach". Według rosyjskich komunistów, to Clinton miała nadzorować całą operację dotyczącą zatrzymania pilota w Liberii.

W zeszłym roku Komitet Śledczy Rosji wszczął postępowanie karne wobec 11 funkcjonariuszy amerykańskiej agencji rządowej ds. walki z narkotykami oraz czterech funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa Liberii, którzy, zdaniem Moskwy, uczestniczyli w porwaniu rosyjskiego pilota.

Na razie nie wiadomo, jakie sankcje na Hillary Clinton rosyjscy deputowani zaproponują Kremlowi. Tak czy inaczej, mało prawdopodobnie by była sekretarz stanu miała rachunek bankowy w Rosji lub chciała wybrać się tam z pierwszą wizytą zagraniczną w przypadku ewentualnej wygranej w wyborach prezydenckich w USA.