Taką odpowiedź otrzymał od prokuratury obwodu kijowskiego deputowany Rady Najwyższej Dmytro Dobrodomow. Wynika z niej, że ukraińscy prokuratorzy jeszcze w grudniu ubiegłego roku umorzyli postępowanie w sprawie rzeczy skradzionych z rezydencji obalonego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza.
Swoją podkijowską rezydencję w miejscowości Meżyhiria Janukowycz opuścił w nocy z 21 na 22 lutego 2014 roku. Tuż potem kontrolę nad nią przyjęła Samoobrona Majdanu. Liczne złote skarby rodziny zbiegłego prezydenta świat ujrzał następnego dnia. Zjechało się tam kilkuset dziennikarzy oraz zwykłych Ukraińców, którzy uczestniczyli w proteście na Majdanie. Na skarby i majątek Janukowycza przyszli popatrzeć mieszkańcy okolicznych wsi. Wśród skarbów był kilkukilogramowy złoty bochenek, który przez ukraińskich dziennikarzy został okrzyknięty symbolem korupcji. Został on skradziony przez nieznanych sprawców jak wiele innych rzeczy z rezydencji Meżyhiria.
Z pisma, które otrzymał Dobrodomow wynika, że prokuratorzy nie stwierdzili przestępstwa.
– Mamy teraz dylemat: albo nie było „złotego bochenka" i innych wartościowych przedmiotów z Meżyhirii, które pokazywano w telewizji i które widziała cała Ukraina, albo stróże prawa „znaleźli" te przedmioty – oświadczył Dobrodomow, który w ukraińskim parlamencie zajmuje się kwestią korupcji. Skierował on do nowego prokuratora generalnego Ukrainy Jurija Łucenki zapytanie dotyczące przyczyn umorzenia postępowania i ewentualnej odpowiedzialności karnej prokuratorów, którzy prowadzili tę sprawę.
Film Jerzego Haszczyńskiego z grudnia 2014 roku, z rezydencji Janukowycza