Film z nagraną w czerwcu tego roku bójką człowiek-kangur bije rekordy popularności w internecie.
Rosłego kangura, który pod pachą trzyma łeb psa i wyraźnie dusi zwierzę, zauważyli australijscy myśliwi. Byli członkami wyprawy zorganizowanej dla chorego na raka chłopaka, Kailema, który chciał zapolować na dzika.
Właściciel psa rzucił się na pomoc swojemu pupilowi. Kangur, zaskoczony widokiem człowieka, puścił psa i stanął gotowy do walki. Mężczyzna jednak celnym ciosem oszołomił kangura, który uznał, że należy się jak najszybciej oddalić.
Mogło być jednak inaczej. Kangury, choć sprawiają wrażenie zwierząt dość potulnych, bywają bardzo agresywne i zdarza się, że w poczuciu zagrożenia atakują ludzi. Potrafią kopniakiem zadać ciężkie rany, mają też bardzo ostre pazury. W Australii władze ustawiają na terenach zamieszkałych przez kangury znaki ostrzegawcze, by bez potrzeby nie naruszać ich terytoriów.
Film z tym nagraniem bije rekordy popularności, dotychczas miał ponad 8 mln odsłon. Obrońca psa został zidentyfikowany jako pracownik ogrodu zoologicznego Greig Tonkins. Choć wiele osób skrytykowało go za "pobicie kangura", uczestnicy wyprawy tłumaczą, że Tonkins po prostu rzucił się na ratunek psu i zapewniają, że żadnemu ze zwierząt nie stała się krzywda.