- To był kluczowy moment dla Europy, jednocześnie bardzo niebezpieczny. To niebezpieczeństwo zostało tymczasowo zatrzymane, bo Emmanuel Macron prawdopodobnie zostanie prezydentem - skomentował wynik pierwszej tury wyborów Jędrzej Bielecki.
- To jest sygnał bardzo głębokiego kryzysu Francji, drugiego najważniejszego państwa Unii Europejskiej. Połowa ludzi głosowania na partie, które odrzucają to, co wydaje się fundamentem - Unię Europejską, NATO i liberalną gospodarkę rynkową. Druga połowa jest głęboko podzielona, bo za Macronem nie stoi żadna konkretna partia - dodał dziennikarz "Rzeczpospolitej".
- Pocieszanie się, że wygrał Macron, to uniknięcie katastrofy, ale to nie jest rozwiązanie problemu - powiedział Bielecki
Zdaniem dziennikarza znane są przyczyny takiego, a nie innego wyniku głosowania we Francji. - Z jednego strony Brexit i wybór Donalda Trumpa, z drugiej problemy wewnątrz Francji. Od połowy lat 70. jest to kraj, który rozwija się bardzo powoli. Francuzi nie potrafią rozwiązać problemu zadłużenia i bezrobocia - ocenił.
Bielecki zauważył, że dla Macrona są to pierwsze poważne wybory. - Nigdy nie pełnił żadnej funkcji z wyboru i nagle otrzymuje taką władzę. Za plecami Macrona nie ma żadnej partii. Ruch, który reprezentuje, powstał tok temu - powiedział.