– Wyprowadzimy naród na pokojowy legalny protest. Jeżeli będziemy cierpieć dalej, możemy stracić państwo – grzmiał w poniedziałek Giennadij Ziuganow, lider Komunistycznej Partii Rosji (KPRF). – To prowokacja i wyzwanie dla wszystkich sił państwowo-patriotycznych – komentował decyzję Sądu Najwyższego, który stanął po stronie rosyjskiej CKW w sporze z Pawłem Grudininem. Czołowego kandydata komunistów w nadchodzących wyborach do Dumy (odbędą się 17–19 września) wyeliminowano z wyścigu, argumentując, że jakoby jest współwłaścicielem spółki zarejestrowanej w rajach podatkowych.
Grudinin wszystkiemu zaprzecza, a komuniści zapowiadają nie tylko protesty, ale i złożenie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Niebezpieczny rolnik
Biznesmen Grudinin jest dyrektorem leżącego na granicy Moskwy sowchozu im. Lenina. Z czasów radzieckich została tam tylko nazwa, dzisiaj to nowoczesny koncern rolniczy i największy producent m.in. truskawek w Rosji. Zaprzyjaźniony z komunistami Grudinin (formalnie nie jest członkiem KPRF) na dobre zaistniał w rosyjskiej polityce w 2018 r., gdy zdobył drugie miejsce w wyborach prezydenckich z niemal 12 proc. poparciem. Tuż po tym w jego gospodarstwie rozpoczęły się problemy i ciąg procesów sądowych.
W 2019 r. decyzją KPRF Grudinin miał przejąć mandat deputowanego po śmierci rosyjskiego noblisty z fizyki Żoresa Ałfiorowa (reprezentował w Dumie Komunistyczną Partię Rosji), ale CKW zablokowała jego kandydaturę. Teraz znów nie wpuszczono go do polityki.
– To nie jest pojedynczy przypadek niesprawiedliwości wobec przedstawicieli lewicowych sił w Rosji. Przypomnijmy wyrok wobec byłego deputowanego z KPRF Władimira Bessonowa (skazany w 2018 r. na trzy lata więzienia, wyjechał za granicę – przyp. red.) lub wyrok wobec działacza lewych sił Nikołaja Platoszkina (skazany w maju na pięć lat pozbawienia wolności w zawieszeniu – przyp red.). Przykłady można mnożyć – mówi „Rzeczpospolitej" Dmitrij Nowikow, deputowany Dumy i wiceprzewodniczący KPRF. – Takie pokazowe linczowania mają powstrzymać ludzi o poglądach lewicowych przed angażowaniem się do polityki i współpracą z KPRF. To próba zastraszenia całego obozu lewicowo-patriotycznego – dodaje.