Na Kaukazie znów polała się krew

Azerbejdżan chce siłą odzyskać Górski Karabach. A zbuntowane gruzińskie republiki Abchazja i Osetia Południowa żądają, by świat uznał ich niepodległość. – Nam też wolno – krzyczą

Aktualizacja: 06.03.2008 07:02 Publikacja: 06.03.2008 02:29

Sytuacja w Armenii zaostrza się. W sobotę wprowadzono tam stan wyjątkowy

Sytuacja w Armenii zaostrza się. W sobotę wprowadzono tam stan wyjątkowy

Foto: Reuters

Separatystyczne regiony na Kaukazie tylko czekały, aż Kosowo ogłosi niepodległość. Na krwawy rozwój wydarzeń nie trzeba było długo czekać. W Górskim Karabachu, który formalnie należy do Azerbejdżanu, ale jest kontrolowany przez ormiańskich separatystów, we wtorek zginęło 16 osób. To była regularna bitwa między Azerami i Ormianami. Największa od początku lat 90., gdy Górski Karabach postanowił oderwać się od Baku. Według analityków jeszcze nigdy od tamtej pory Azerbejdżan i Armenia nie były tak bliskie wznowienia regularnych działań wojennych.

Oba kraje natychmiast zaczęły się oskarżać o celowe wzniecanie napięcia. Azerski prezydent otwarcie zagroził, że Górski Karabach odbierze siłą. – Pokojowe rozwiązanie konfliktu nastąpi wówczas, gdy Ormianie poczują naszą siłę – oznajmił Ilham Alijew. Chwalił się, że budżet wojenny jego kraju przekracza miliard dolarów. – Kupujemy sprzęt wojskowy, samoloty, amunicję, żeby móc wyzwolić okupowane terytoria – wyliczał.

Alijew nie ukrywał nawet, iż podziałał na niego przykład Kosowa. Tłumaczył, że gdy kolejne państwa wbrew woli Belgradu uznawały Kosowo, prawo międzynarodowe zamieniło się w fikcję. Dlatego – jak oświadczył – trzeba użyć siły.

Siergiej Markiedonow, ekspert ds. Kaukazu w rosyjskim Instytucie Politycznej i Wojskowej Analizy, jest przekonany, że sprawa Kosowa zdestabilizowała region. – Ono stało się tylko zapłonem do wystrzelenia dział, których nikt przecież nie rozbroił. Nie rozumiem, dlaczego Zachodowi zależało na stworzeniu kosowskiego precedensu – rozkłada bezradnie ręce.

Od lat 90. Azerbejdżan i Armenia nigdy nie były tak bliskie wojny jak teraz

O tym, że niepodległość Kosowa odmroziła także inne konflikty na Kaukazie, świadczą zdecydowane kroki podejmowane przez separatystów z prowincji gruzińskich. Prezydent Abchazji Siergiej Bagapsz zapowiedział wczoraj, że do końca tygodnia jego kraj skieruje do ONZ oraz władz Rosji i Wspólnoty Niepodległych Państw petycję z prośbą o uznanie niepodległości.

Dzień wcześniej zrobiła to Osetia Południowa. „Po ogłoszeniu i uznaniu niepodległości Kosowa zasada integralności terytorialnej państwa nie może być uważana za wyższą wartość” – argumentowali osetyjscy separatyści. Ich lider Eduard Kokojty sugerował nawet, że jeszcze w tym roku niektóre stolice uznają niepodległość jego państwa. Wśród nich na pewno nie będzie Rosji. – Problem separatyzmu potencjalnie może grozić też samej Rosji. Wspieranie naruszenia integralności państwowej byłoby strzałem samobójczym – podkreśla Markiedonow.

Moskwa z niepokojem patrzy na zaostrzające się konflikty terytorialne w sąsiednich krajach. Posiedzenie Dumy Państwowej 13 marca ma być w całości poświęcone regionom separatystycznym. Już zostali na nie zaproszeni przewodniczący parlamentów Abchazji, Osetii Południowej oraz Naddniestrza (separatystycznej prowincji mołdawskiej). Planowany jest też przyjazd delegacji z Tbilisi i Kiszyniowa.

Czy Moskwa zna receptę na pogodzenie zwaśnionych stron? – W takich konfliktach dobre rozwiązania to rzadkość, a najlepsza taktyka to utrzymanie względnie pokojowego status quo. Właśnie do tego będzie dążyła Rosja – uważa Markiedonow.

Azerbejdżańska agencja informacyjna

www.day.az

Separatystyczne regiony na Kaukazie tylko czekały, aż Kosowo ogłosi niepodległość. Na krwawy rozwój wydarzeń nie trzeba było długo czekać. W Górskim Karabachu, który formalnie należy do Azerbejdżanu, ale jest kontrolowany przez ormiańskich separatystów, we wtorek zginęło 16 osób. To była regularna bitwa między Azerami i Ormianami. Największa od początku lat 90., gdy Górski Karabach postanowił oderwać się od Baku. Według analityków jeszcze nigdy od tamtej pory Azerbejdżan i Armenia nie były tak bliskie wznowienia regularnych działań wojennych.

Pozostało 81% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022