Rz: Kampania wyborcza jeszcze nigdy nie była tak agresywna, a Hiszpanie tak podzieleni?
Rafael Rodriguez-Ponga:
Przez lata główne partie starały się przezwyciężyć podziały z przeszłości, działać na rzecz pojednania. Rząd Zapatero to przerwał. Razem z komunistami i nacjonalistami doprowadził do uchwalenia tak zwanej ustawy o pamięci historycznej. To poważna sprawa: mówi się nam, o czym musimy pamiętać. Ta ustawa została przygotowana w złych zamiarach i nie przyczyniła się do pojednania.
Można było odnieść wrażenie, że nie ma sprawy, w której rząd i pana partia by się zgadzały.
Tak nie jest. Partia Ludowa i socjaliści zgadzali się w wielu kwestiach, nawet bardzo trudnych. Razem przyjęliśmy ustawę o osobach wymagających opieki, ustawę o obywatelstwie uznającą prawa półtora miliona Hiszpanów mieszkających za granicą. Jeśli chodzi o imigrację, byliśmy zgodni niemal we wszystkim, z wyjątkiem masowej legalizacji pobytu imigrantów. Powiedzieliśmy, że to błąd, bo nie uwzględniono interesów całej Unii Europej- skiej i nie zastanowiono się nad konsekwencjami.