– Liczą się czyny, nie słowa. Dziś po raz pierwszy od 1999 r. zdecydowałam się wejść do kościoła, wierzyłam, że zostanę godziwie przeproszona, jednak znów zignorowano nasze krzywdy – powiedziała w rozmowie z „Rz” Christine Buckley, dyrektorka irlandzkiego stowarzyszenia ofiar molestowania Aislinn, bita, poniżana i wykorzystywana przez wiele lat w szkole prowadzonej przez zakonnice. – Mówimy o tysiącach fizycznie, psychicznie i seksualnie wykorzystywanych dzieci, żyjących w szkołach prowadzonych przez zakony. Dopóki papież nie spotka się z nami, nie dokona konfrontacji ofiar i ich prześladowców, nie zmusi ich do przeprosin w naszej obecności, nie potrafię nawet myśleć o przebaczeniu – dodaje. Z mszy odprawionej w sobotę w katedrze w Dublinie, na której arcybiskup Diarmuid Martin komentował papieski list, wierni wychodzili rozczarowani. Największy zawód, według Irlandczyków, to brak odwołania przez Benedykta XVI prymasa Irlandii Seana Brady’ego. Przez 35 lat ukrywał on informacje na temat księdza Brendana Smytha – oskarżonego o seksualne wykorzystywanie 90 dzieci i skazanego na 12 lat więzienia.
– Doceniam wezwanie papieża nakazujące księżom współpracę z władzami cywilnymi. Jestem jednak rozczarowana brakiem konkretnych działań pokazujących, że Kościół faktycznie chce jak najlepiej uporać się z problemem. Najbardziej boli hipokryzja: z jednej strony papież przeprasza za to, co przez kilkadziesiąt lat działo się w łonie irlandzkiego Kościoła, z drugiej, nie podjął żadnych działań pokazujących faktyczną chęć rozprawienia się z winnymi. To niedopuszczalne, że ludzie pokroju prymasa Irlandii, którzy powinni być naszymi duchowymi przywódcami, mają tak niskie morale – powiedziała „Rz” Maureen Kennedy, emerytowana nauczycielka.
– List od papieża nie zmienia absolutnie nic. To znów kupowanie sobie czasu i obiecywanie, że w przyszłości zostaną podjęte poważne kroki. Pytam jednak: ile mamy czekać? Dlaczego wciąż nie odwołano biskupów, którzy kryli księży zboczeńców? Jestem głęboko zawiedziony postawą Kościoła, według mnie zarówno prymas Irlandii, jak i papież powinni odejść ze swoich stanowisk – denerwuje się Andrew Madden, który pierwszy w Irlandii zdecydował się mówić publicznie o tym, że był molestowany przez księdza (w 1995 roku).
Głos w sprawie zabrali także irlandzcy celebryci. Kontrowersyjna wokalistka Sinead O’Connor nazwała papieski list „studium sztuki kłamstwa”.
Irlandia, kraj, w którym do niedawna Kościół katolicki odgrywał kluczową rolę w życiu społeczeństwa, traci wiernych. Nawet w tak ważnym dniu, podczas odczytywania papieskiego listu, kościoły były wypełnione tylko w części.