Okazało się, że potajemnie spuścili kilkadziesiąt metrów sześciennych ścieków zawierających toksyny do chronionego jeziora, z którego pobierano wodę pitną dla dużej części miasta. Po spożyciu zanieczyszczonej wody 23 osoby trafiły do szpitala, a w kilkunastu tysiącach mieszkań trzeba było odciąć dostęp do miejskiego wodociągu. W innej dzielnicy szanghajskiej metropolii przez trzy dni do morza spływała woda zanieczyszczona wskutek wypadku podczas dokowania statku.
W Chinach niski stopień świadomości ekologicznej powoduje coraz więcej poważnych problemów. Z ujawnionego w 2011 r. raportu wynika, że 40 proc. wszystkich wód powierzchniowych w kraju jest zanieczyszczonych w stopniu uniemożliwiającym nie tylko spożycie, ale nawet wykorzystanie w rolnictwie. Zanieczyszczenia połowy są tak silne, że groźne dla zdrowia jest już nawet zanurzenie w nich. 300 mln Chińczyków nie ma dostępu do wody spełniającej minimalne wymogi Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).