Wizytę ogłoszono w ostatniej chwili. Jeszcze rano nikt się jej nie spodziewał, a wieczorem Siergiej Ławrow był już w Teheranie. Prosto z samolotu udał się na spotkanie z prezydentem Mahmudem Ahmadineżadem.
Tam otwarcie skrytykował USA za niedawne sankcje wobec Iranu. Wezwał też Ahmadineżada do większej aktywności we współpracy z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej. I zapewnił, że Rosja opowiada się za pokojowym rozwiązaniem kryzysu.
Tuż przed jego przyjazdem Ahmadineżad oznajmił, że nie jest zainteresowany rozmowami z USA. – Irański naród nie potrzebuje Ameryki – oświadczył. Rosja natomiast ma w Iranie świetną prasę. – Uznajemy ją za bardzo bliskiego sojusznika – powiedział “Rzeczpospolitej” Abbas Maleki, w latach 1985 – 1997 wiceszef irańskiego MSZ, a obecnie dyrektor czołowego ośrodka analitycznego – Międzynarodowego Instytutu Studiów Kaspijskich.
Ławrow był w Teheranie dwa tygodnie temu. Towarzyszył Władimirowi Putinowi na szczycie państw Morza Kaspijskiego. Wtedy to rosyjski prezydent przestrzegł Amerykanów przed atakiem na Iran i poparł prawo tego kraju do energii jądrowej w celach cywilnych. A w zeszłym tygodniu na szczycie UE – Rosja w Portugalii amerykańskie naciski na Iran porównał do działań szaleńca wymachującego brzytwą.
Oficjalnie władze irańskie nic sobie nie robią z gróźb amerykańskich. – Amerykańskie sankcje to nic nowego. Przez 28 lat nauczyliśmy się je omijać. Pomaga w tym i to, że większość krajów nie chce rezygnować ze swoich interesów w Iranie – powiedział “Rzeczpospolitej” przed przylotem Ławrowa rzecznik irańskiego MSZ Mohammad Ali Hossaini.