Reklama
Rozwiń
Reklama

Jesteśmy w stanie się obronić

Bako Saakian, prezydent Republiki Górskiego Karabachu

Publikacja: 21.03.2008 03:42

RZ: Republiki Górskiego Karabachu nie uznaje nikt na świecie. Czy karabascy Ormianie mają nadzieję, że tak jak Albańczycy z Kosowa uzyskają niepodległość?

Bako Saakian: Jeśli Kosowo stałoby się precedensem, bylibyśmy zadowoleni. Nie oczekujemy jednak, że dziś uznawane jest Kosowo, a jutro Karabach. Już dawno wybraliśmy drogę do niepodległości. Robimy w tym celu wszystko, co możliwe, między innymi rozwijamy instytucje obywatelskie. Mamy nadzieję, że pewnego dnia opinia międzynarodowa dostrzeże nasze osiągnięcia i uzna naszą niepodległość.

Jak długa może być ta droga do niepodległości?

Nie chcielibyśmy czekać nawet sekundy, ale zdajemy sobie sprawę z tego, co się dzieje na świecie. Oczekujemy, że Rosja i inne kraje WNP prędzej czy później uznają naszą niepodległość. Uważamy, że są wszystkie argumenty po temu – historyczne, etniczne, ludzkie, prawne.

Nie bierze pan pod uwagę powrotu Górskiego Karabachu w granice Azerbejdżanu, nawet z najwyższym stopniem autonomii?

Reklama
Reklama

To wykluczone. Wielokrotnie to deklarowaliśmy. Przez lata przyszło na świat bardzo dużo obywateli Republiki Górskiego Karabachu, którzy już w ogóle nie wiedzą, co to znaczy mieszkać w Azerbejdżanie.

Prezydent Azerbejdżanu sugerował dwa tygodnie temu, że może odbić Karabach. Na początku marca doszło do najpoważniejszych od lat walk na linii demarkacyjnej. Nie boi się pan nowej wojny o Karabach?

To zagrożenie odczuwamy każdego dnia. Władze Azerbejdżanu regularnie wspomi- nają, że rozwiążą problem siłą. To szkodzi pokojowym negocjacjom. Poza tym od dawna jesteśmy w stanie się obronić. 20 lat temu, jeszcze w ZSRR, bunt Ormian z Karabachu przeciw Azerbejdżanowi zaczął się od haseł zjednoczenia z Armenią. Czy teraz chodzi o niepodległość, czy o połączenie z Armenią?

Tak, zaczęło się od idei zjednoczenia. Ale potem obraliśmy drogę do niepodległości. I władze, i społeczeństwo.

Czym się różni Górski Karabach od Armenii? Naród i język ten sam, i tu, i tam płacicie armeńskimi dramami, granicy nie ma...

Jesteśmy w jednej przestrzeni gospodarczej. Mamy tę samą walutę, wspólny system bankowy i celny. Jesteśmy dostatecznie zintegrowani. Integracja pogłębia się z każdym rokiem.

Reklama
Reklama

Celem jest więc jeden kraj?

Nie, jedna przestrzeń, z dwoma krajami.

A czym się one będą różnić?

A czym odróżniają się kraje arabskie lub Niemcy od Austrii.

Rozmawiał w Stepanakercie Jerzy Haszczyński

RZ: Republiki Górskiego Karabachu nie uznaje nikt na świecie. Czy karabascy Ormianie mają nadzieję, że tak jak Albańczycy z Kosowa uzyskają niepodległość?

Bako Saakian: Jeśli Kosowo stałoby się precedensem, bylibyśmy zadowoleni. Nie oczekujemy jednak, że dziś uznawane jest Kosowo, a jutro Karabach. Już dawno wybraliśmy drogę do niepodległości. Robimy w tym celu wszystko, co możliwe, między innymi rozwijamy instytucje obywatelskie. Mamy nadzieję, że pewnego dnia opinia międzynarodowa dostrzeże nasze osiągnięcia i uzna naszą niepodległość.

Reklama
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1353
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1352
Świat
„Patrzmy na czyny, a nie tylko na słowa”. Paweł Kowal o Trumpie, Polsce i ryzyku wojny kognitywnej
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1351
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1350
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama