Prezydent elekt Dmitrij Miedwiediew często korygował tłumacza, udzielając wywiadu dla „Financial Times“, który wyemitowała wczoraj rosyjska telewizja. Chciał dokładnie wytłumaczyć, na czym ma polegać podział kompetencji między nim a przyszłym premierem, na którego powoła Władimira Putina. – Chodzi o system polityczny i prawny w Rosji. Dokładnie określono w nim kompetencje premiera i prezydenta – tłumaczył, odpowiadając na pytanie, do kogo będzie należało ostatnie słowo w kraju po 7 maja. Na ten dzień wyznaczono inaugurację kadencji Miedwiediewa. – Rosja jest prezydencką republiką z mocną władzą wykonawczą – wyjaśnił. – To prezydent podejmuje kluczowe decyzje dotyczące polityki wewnętrznej i zagranicznej.
Czy Putin okaże się bardziej samodzielnym premierem niż jego poprzednicy?
Miedwiediew zapewnił, że w tandemie z bardziej popularnym Putinem potrafią zrealizować najbardziej optymistyczny scenariusz rozwoju kraju. – Historia Rosji co prawda nie zna przykładów, żeby efektywnie działający szef państwa w zenicie popularności odchodził ze stanowiska – przyznał. I podkreślił znaczenie pozytywnego dorobku Putina, który, nie zgadzając się na reformę konstytucyjną w celu przedłużenia swej kadencji, „zapoczątkował w Rosji nową tradycję”. – Mówił o Putinie jak o ojcu – opowiadali dziennikarze „FT”.
Wczoraj głos zabrał też sam Putin. Podczas konferencji prasowej po spotkaniu z prezydentem Egiptu zapewnił, że nie ma zamiaru uzurpować władzy prezydenckiej. – Uprawnienia premiera są w pełni wystarczające, żeby działać skutecznie – podkreślił.
Spekulacje o osłabieniu władzy Kremla, gdy zajmie go Miedwiediew, na rzecz premiera, trwają w Rosji od grudnia, gdy Putin ogłosił nazwisko następcy i zgodził się „zdegradować” do premiera.