– Ten samolot to przebój rynkowy, jedna z najlepszych maszyn rosyjskich – mówi “Rz” Grzegorz Hołdanowicz, szef pisma militarnego “Raport WTO”. Su-27, których produkcję rozpoczęto za czasów ZSRR, miały pierwotnie służyć do walki z amerykańskimi F-15 Eagle. Przyjęto je na uzbrojenie armii radzieckiej w 1985 roku, a później wielokrotnie udoskonalano. Jedna sztuka kosztuje ok. 25 – 30 mln dolarów. Według portalu Newsru.com Moskwa oskarża Pekin o bezprawne kopiowanie tych maszyn, co oznacza złamanie międzyrządowych umów.
Pierwsze egzemplarze Su-27 Chińczycy kupili od Rosjan na początku lat 90. Według umowy, którą zawarto cztery lata później, Chiny miały wyprodukować 200 myśliwców tego typu pod nazwą J-11. Pekin odebrał wprawdzie od Rosjan 180 silników i 95 zestawów części, ale w 2004 roku oświadczył, że wstrzymuje produkcję, bo wartość bojowa samolotów jest ograniczona. Ku osłupieniu Rosjan, na początku 2007 roku Chińczycy wyprodukowali samolot J-11B, podejrzanie przypominający Su-27. Chcą też je sprzedawać do krajów Trzeciego Świata.
– Ten samolot to jest tzw. kopia dynamiczna Su-27. Chińczycy wpakowali tam bebechy własnej produkcji: systemy nawigacyjne, radar itd. Wszystko to jest na pewno produkcji chińskiej, choć oczywiście nie wiadomo, w jakim stopniu również nie zostało skopiowane od innych – mówi Hołdanowicz.
Rosyjscy eksperci podają także przykłady innego chińskiego uzbrojenia podejrzanie podobnego do rosyjskiego sprzętu. Chińska samobieżna haubica PLZ05 ma być kopią rosyjskiej 2C19M1, a wyrzutnie rakietowe Smercz są produkowane w Chinach bez porozumień licencyjnych pod nazwą A-100. Zdaniem Dmitrija Wasilewa, z moskiewskiego Centrum Analizy Strategii i Technologii, Rosji nie grozi utrata rynków zbytu z powodu chińskich podróbek. – Rosja zawsze znajdzie uboższych nabywców, np. na kontynencie afrykańskim, którym zaproponuje przestarzałe śmigłowce – powiedział “Rz”.
Portal poświęcony chińskim zbrojeniom