Była pierwsza dama rzuciła w ten weekend kolejne wyzwanie swemu rywalowi Barackowi Obamie. – Tylko my dwoje przez 90 minut. Ustalimy takie reguły, jakie sami uznamy za sprawiedliwe – powiedziała twardym tonem podczas wiecu w Indianie, zwracając się za pośrednictwem mediów do prowadzącego w wyborczym maratonie przeciwnika.
W długiej batalii o demokratyczną nominację były debaty z pytaniami od internautów, jedna poświęcona wyborcom latynoskim, inna – problemom homoseksualistów, jeszcze inna – religii. Były kwestie ważne i cała masa spraw błahych. Mimo to, zdaniem senator Clinton, konieczne jest kolejne starcie – 22. Pani Clinton proponuje, by tym razem wyłączyć z udziału dziennikarzy. Wzorem mają być legendarne debaty z 1858 r. między Abrahamem Lincolnem i jego rywalem do miejsca w Senacie Stephenem Douglasem. – To byłoby dobre dla demokracji i świetne dla Indiany – podkreśla Clinton.
Dla Hillary Clinton debaty są jedną z ostatnich szans na storpedowanie kandydatury wyraźnie prowadzącego rywala
Obama mówi jednak „nie”. On i jego doradcy wykluczają udział w kolejnym pojedynku telewizyjnym przed prawyborami w Karolinie Północnej i Indianie 6 maja.
– Spędziliśmy już na debatowaniu z senator Clinton w sumie pełen tydzień roboczy, a teraz zostało nam już tylko dziewięć dni, by spotkać się z wyborcami w dwóch ważnych stanach. I właśnie na to chcemy poświęcić ten czas. Nie wydaje mi się, by ludziom była bardzo potrzebna kolejna debata – powiedział główny strateg kampanii Obamy David Axelrod.