Szczegółów audiencji nie podano do wiadomości publicznej. Dialog jest coraz trudniejszy wskutek konfliktu wewnętrznego w Kościele anglikańskim, podzielonym na zwolenników i przeciwników kontrowersyjnych święceń. Podczas gdy Rzym twardo sprzeciwia się wyświęcaniu kobiet na księży, anglikanów nie dziwi już kobieta biskup. 16 lat po wyświęceniu pierwszej pani na księdza Kościół anglikański w Australii podnosi właśnie do godności biskupiej 51-letnią Kay Goldsworthy. Tym samym Australia dołączy do krajów, które mają już kobiety biskupów anglikańskich, a więc Nowej Zelandii, USA i Kanady. Goldsworthy, mężatka z dwojgiem dzieci, zostanie wyświęcona 22 maja. Kilka dni później odbędzie się konsekracja biskupia kolejnej kobiety.

Biskup gej Gene Robinson zawrze związek partnerski. Dla Rzymu to nie do przyjęcia

Z kolei w Stanach Zjednoczonych biskup gej Gene Robinson, wyświęcony już w 2003 roku, szykuje się właśnie do zawarcia związku partnerskiego ze swoim ukochanym. – Mark i ja jesteśmy już razem od 20 lat. Tak, jak robiły żony przez wiele pokoleń, Mark porzucił wielką karierę w Korpusie Pokoju, by żyć ze mną i moimi córkami – mówi anglikański hierarcha. Ślub odbędzie się w czerwcu, w jego własnym kościele biskupim w New Hampshire. Wielu konserwatywnych hierarchów anglikańskich sprzeciwia się wyświęcaniu kobiet i homoseksualistów. Spór na ten temat tak pochłonął biskupów, że nie w głowie im obecnie dialog z Rzymem. Wszyscy szykują się do starcia na sierpniowej konferencji Kościoła anglikańskiego w Cambridge. Pod naciskiem konserwatystów Rowan Williams nie zaprosił na nią Robinsona. Ten jednak zapowiedział, że i tak się pojawi na tym tradycyjnym zjeździe anglikańskim, odbywającym się co dziesięć lat.

Punktem spornym pomiędzy Rzymem i Canterbury wydaje się też stosunek do islamu. Do wczorajszego spotkania doszło w niecałe dwa miesiące po zaskakującej wypowiedzi Williamsa, że w Wielkiej Brytanii nie do uniknięcia jest wprowadzenie „pewnych aspektów szariatu”, czyli prawa muzułmańskiego. Watykańscy hierarchowie skrytykowali wtedy przywódcę 77-milionowej wspólnoty anglikańskiej, uznając jego słowa za wyraz naiwności.