Zamachowiec chciał zastrzelić przywódcę Czeczenii na ulicy w Gudermesie. Celował z pistoletu typu Makarow. Gdyby nie ochroniarze, którzy obezwładnili napastnika, Kadyrow już by nie żył” – podała rosyjska agencja Regnum, powołując się na źródła w batalionie Północ, który czuwa nad bezpieczeństwem władz w Groznym. Portal Kaukaskij Uzeł podał inne miejsce zamachu: rodzinną wieś Kadyrowa – Chosi-Jurt.
„Po nieudanej próbie zabicia prezydenta służby bezpieczeństwa zamordowały sześciu jego współpracowników posądzanych o kierowanie spiskiem. Ich zwłoki zostały spalone” – pisał dziennikarz portalu. Do zamachu na Kadyrowa miało dojść przed jego spotkaniem z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem (odbyło się 25 lipca w Moskwie).
– Doniesienia na temat ataku są wyssane z palca. To propaganda, która ma zdyskredytować czeczeńskie państwo i jego przywódców – oznajmił rzecznik Kadyrowa Lema Gudajew. Kaukaskij Uzeł zauważył jednak, że służby specjalne wzmocniły ochronę prorosyjskiego prezydenta, a milicja szczegółowo rewiduje wszystkich mężczyzn o „podejrzanym wyglądzie”.
Wiosną zeszłego roku w Moskwie milicja zatrzymała trzech Czeczenów. Zostali posądzeni o podłożenie bomby w ciężarówce obok stacji metra Profsojuznaja, w miejscu przejazdu Kadyrowa. Jego ojciec Ahmad (także prezydent Czeczenii) zginął 9 maja 2004 r. na stadionie w Groznym. Zamachowcy ukryli bombę zegarową pod jego trybuną.