Komisja Europejska zażądała od Moskwy natychmiastowego wstrzymania operacji zbrojnych w Gruzji. Do Tbilisi przybył z misją mediacyjną Bernard Kouchner, szef dyplomacji Francji, sprawującej przewodnictwo w UE. Podkreślał, że to Unia powinna odegrać główną rolę jako mediator, bowiem wspierający Gruzję Waszyngton „jest niejako stroną konfliktu”. Gruziński prezydent Micheil Saakaszwili zaakceptował wszystkie propozycje Paryża: zawarcie natychmiastowego rozejmu, wycofanie sił na pozycje sprzed 6 sierpnia i zaakceptowanie obecności sił międzynarodowych. Podpisał rozejm, ale Rosja go odrzuciła ze względu na „trwające wciąż walki”. Kouchner udał się więc do Moskwy, gdzie ma dziś przybyć również prezydent Nicolas Sarkozy. Obaj będą namawiać Rosjan do rozejmu. Francuski przywódca uda się następnie do Tbilisi.
O wojnie na Kaukazie będzie rozmawiać z Rosjanami również kanclerz Niemiec Angela Merkel, która w piątek przylatuje do Soczi. Jej rzecznik Thomas Steg podkreślał poparcie Berlina dla integralności Gruzji. Od zdecydowanej akcji przeciwko Moskwie dystansuje się natomiast rząd Włoch, na którego czele stoi przyjaciel Władimira Putina – Silvio Berlusconi. W wywiadzie dla „La Stampy” szef dyplomacji Franco Frattini sprzeciwił się tworzeniu „antyrosyjskiej koalicji” w Unii. – W tym względzie zgadzamy się z Władimirem Putinem – powiedział. Później zapewniał, że Berlusconi wywiera „presję moralną” na Putina, korzystając z tego, że łączy ich „wzajemne zaufanie”. Ale w telewizji Russia Today włoski europoseł Giulietto Chiesa oburzał się, że Saakaszwili nie miał prawa występować na tle flagi UE, gdy „ogłaszał wojnę”.
Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew ostrzegł, że jego kraj nie będzie biernym obserwatorem sytuacji na Kaukazie. Dodał, że operacja „zmuszająca Gruzję do pokoju” zostanie doprowadzona do końca. Premier Putin zaś zarzucił Zachodowi, że „myli agresorów z ofiarami”. Skrytykował Stany Zjednoczone za pomoc w przewiezieniu gruzińskich żołnierzy z Iraku do ojczyzny.
USA zajmują zdecydowanie progruzińskie stanowisko. Prezydent George W. Bush ostrzegł Moskwę, że jej działania mogą zaszkodzić jej relacjom z Zachodem. – Rosja najechała swojego suwerennego sąsiada i grozi obaleniem jego demokratycznego rządu. Takie działania są niedopuszczalne w XXI wieku – powiedział Bush.
Premier Donald Tusk zwrócił się do prezydenta Sarkozy’ego o zwołanie jak najszybciej posiedzenia Rady Europejskiej na szczeblu szefów rządów i państw. – Dziś szybka reakcja UE i NATO jest tym bardziej niezbędna, że – wbrew oficjalnym komunikatom – aktywność rosyjska na pograniczu Osetii i Gruzji nie zmalała, a wręcz przeciwnie – mówił premier.