Irlandzki minister ds. rozwoju Peter Power powiedział w Brukseli, że „Unia Europejska jest gotowa zaangażować się, także na miejscu, we wspieranie wysiłków ONZ i OBWE”. Gotowość wysłania misji unijni dyplomaci wyrazili po nadzwyczajnym spotkaniu poświęconym konfliktowi rosyjsko-gruzińskiemu.
– Zaproponowałem udział Polski w ewentualnych siłach UE, chociaż przede wszystkim powinniśmy wesprzeć te już istniejące – powiedział szef polskiego MSZ Radosław Sikorski. W Osetii są obserwatorzy z Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Ich liczba zostanie wkrótce zwiększona z 200 do 300.
Unijni dyplomaci omówią szczegóły misji na spotkaniu we wrześniu. Włosi zapowiedzieli już, że ich siły pokojowe mogłyby liczyć niespełna 1000 żołnierzy. Minister obrony Ignazio La Russa poinformował, że może wysłać oddziały piechoty morskiej i lotnictwa. Według szefa dyplomacji francuskiej Bernarda Kouchnera, Unia pośle do Gruzji „kontrolerów”, a nie „siły pokojowe”. – Sądzę, że Rosjanie zgodziliby się na unijnych kontrolerów, którzy ułatwialiby utrzymanie pokoju – powiedział minister.
W nocy z wtorku na środę prezydent Francji Nicolas Sarkozy sfinalizował rosyjsko-gruzińskie porozumienie pokojowe. Obie strony zaaprobowały obecność międzynarodową w strefie konfliktu. Dotychczasowa misja pokojowa w Osetii Południowej, składająca się z żołnierzy rosyjskich, gruzińskich i osetyjskich, działała w ramach Wspólnoty Niepodległych Państw. Zdarzało się, że rosyjscy i gruzińscy żołnierze walczyli pomiędzy sobą, a wraz z wybuchem wojny misja zupełnie straciła sens.
Jak podkreślał w Brukseli szef dyplomacji brytyjskiej David Miliband, UE zadecyduje również we wrześniu, czy kontynuować rozmowy o zacieśnieniu stosunków z Moskwą.