W najbliższy poniedziałek, 1 września, na nadzwyczajny szczyt zjadą do Brukseli przywódcy państw UE. Na pewno zapadnie decyzja o szybkiej pomocy finansowej dla Gruzji – nawet około 120 mln euro. Nie wiadomo natomiast, jak Unia zachowa się wobec Rosji.
Do już i tak skomplikowanej sytuacji w Gruzji doszła wczoraj decyzja rosyjskiego prezydenta o uznaniu niepodległości separatystycznych republik Osetii Południowej i Abchazji. Do godzin popołudniowych nie było oficjalnej reakcji Brukseli w tej sprawie, Komisja Europejska przypomniała tylko, że popiera integralność terytorialną i suwerenność Gruzji. Zawartą m.in. w rezolucjach Rady Bezpieczeństwa ONZ, pod którymi podpisała się Rosja.
– Nasze stanowisko w tej sprawie jest jasne i niezmienne – oświadczył rzecznik KE Peter Power. Na pytania o stanowisko wobec decyzji Rosji nie chciał jednak odpowiedzieć.
W przyszłym tygodniu na pierwszej powakacyjnej sesji Parlamentu Europejskiego ma odbyć się nadzwyczajna debata o sytuacji w Gruzji. Na razie eurodeputowani spierają się, czy użyć słowa sankcje, bo socjaliści chcieliby tego uniknąć.
– Rozmawiamy o możliwych środkach oddziaływania na Rosję. Wachlarz jest szeroki – mówi „Rz” Jacek Saryusz-Wolski, przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych. W tym groźba bojkotu olimpiady zimowej w Soczi w 2014 roku, kontrola zagranicznych rachunków bankowych bogatych Rosjan, uważne przyjrzenie się interesom Gazpromu w UE czy wyłączenie Rosji z G8 – klubu najbogatszych państw świata.