Trwające od blisko dwóch lat śledztwo ma zostać zakończone w najbliższych tygodniach, być może dniach. Do tej pory wydawało się, że jego główną ofiarą będzie Michael Flynn, przez krótki czas doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Trumpa, a więc najważniejszy, obok sekretarza stanu, człowiek w Waszyngtonie odpowiedzialny za politykę zagraniczną. Jednak we wtorek współpracownicy specjalnego prokuratora Roberta Muellera przyznali, że nie będą domagali się żadnej kary więzienia dla trzygwiazdkowego generała.
Przekazanie Gülena
Flynn już rok temu przyznał, że oszukał FBI, mówiąc, że jesienią 2016 r. nie miał żadnych kontaktów z Rosjanami. Zataił rozmowy, jakie przeprowadził z ówczesnym rosyjskim ambasadorem w Waszyngtonie Siergiejem Kisljakiem. Od tego momentu, jak się teraz okazuje, skrupulatnie współpracował z Muellerem. Aż 19 razy był przesłuchiwany, przekazał także cenne dokumenty w sprawie współpracy sztabu wyborczego Trumpa z Moskwą. Chodzi w szczególności o to, czy przyszły prezydent kontaktował się z Kremlem w sprawie ujawnienia e-maili szefa kampanii Hillary Clinton Johna Podesty. Zostały one opublikowane przez WikiLeaks.
Śledztwo pokazało, że Flynn, który w 2016 r. przyłączył się do apeli o „uwięzienie Clinton”, złamał prawo nie tylko w kontaktach z Rosją. Próbował także pośredniczyć w przekazaniu Turcji Fethullaha Gülena, mieszkającego od lat w Pensylwanii wpływowego duchownego muzułmańskiego, którego turecki prezydent Recep Erdogan oskarża o zorganizowanie próby zamachu stanu w 2016 r. Misja się nie powiodła, ale generał otrzymał za nią od Ankary przeszło pół miliona dolarów. Nie ujawnił przy tym, że działa jako „płatny agent obcej potęgi”. Pieniądze dostał także od rosyjskiej telewizji rządowej RT oraz dwóch innych darczyńców powiązanych z Kremlem.
Prezydent na celowniku
We wtorek amerykańskie media zastanawiały się, kogo może mieć na celowniku Mueller, skoro nie chce nawet symbolicznie ukarać tak wysokiej rangi urzędnika, jakim jest Michael Flynn, za poważne w końcu przestępstwa. Wszyscy mają rzecz jasna na myśli samego Trumpa.
Co prawda prokurator do tej pory nie wezwał prezydenta na przesłuchanie i zadowolił się pisemnymi wyjaśnieniami, jakie ten złożył w listopadzie, jednak teraz okazuje się, że w trakcie śledztwa w sprawie powiązań z Rosją Mueller wpadł na trop dwóch innych poważnych spraw karnych, których charakter na razie nie jest znany (dokumenty odnoszące się do niej są całkowicie zakreślone).